Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Główna środek > I liga
RYSZARD NIEMIEC: Produkt z Niecieczy ma symbol regionalny, ale z licznymi konotacjami europejskimi!2012-11-18 14:56:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (160)

Kiedy myślimy: Termalica…


Niedaleki jest dzień, kiedy Cracovia powróci do ekstraklasy, w dodatku w asyście niecieckiej jedenastki, której nazwa wywiedziona została z najnowszego produktu Bruk Betu. Termalicę jako beniaminka ekstraklasy już szykują zgłosić do księgi Guinnessa, a tytułem do światowej sławy ma być kategoria, wyprowadzona z zestawienia najwyższej klasy rozgrywkowej w polskim futbolu z najmniejszą polską miejscowością o statusie sołectwa, zaludnionego raptem przez 700 mieszkańców.

Odkąd klub z Powiśla Dąbrowskiego pojawił się na ogólnopolskiej scenie futbolowej, trwa festiwal prymitywnych porównań, opartych na protekcjonalnych gestach przedstawicieli wielkomiejskiej, żeby nie powiedzieć: wielkopańskiej pseudoelity. Nie może ona w żaden rozsądny sposób przyzwyczaić się do sytuacji, w której - w jej mniemaniu - Kopciuszek rozdaje karty w ogólnokrajowej rywalizacji zawodowych klubów. Tymczasem wbrew światowym trendom koncentracji wysokwalifikowanego futbolu we współczesnych megapolis - metropolitarnych miastach, Nieciecza krok po kroku buduje zespół o ekstraklasowym potencjale. Patrząc na mapę 40-milionowej Polski pod takim kątem i z takim przekonaniem, trend okaże się nie do końca potwierdzony. Gdyby tak nie było, to sieć piłkarskich klubów przynależnych do ekstraklasy ogarniałaby ćwierćmilionowe Katowice, Lublin, dwustutysięczny Rzeszów, Zieloną Górę, Olsztyn, Opole… Tymczasem w niektórych z wymienionych stolic województw, kibice bezskutecznie śnią o awansie ich drużyn do pierwszej, a nawet drugiej ligi, nie mówiąc o mega powiatach takich, na przykład, jak Słupsk, Koszalin, Leszno, Gorzów Wielkopolski, Piła, Konin, Dębica, Przemyśl…

Współczesny futbol, czy kto chce, czy nie chce, oparty jest nie na demografii i urbanizacji, ale na fundamencie ekonomicznym, inaczej mówiąc: na roztropnie wydawanej… kasie! Co z tego, że poznańska Warta była w przeszłości dwa razy mistrzem Polski i jest, od strony tradycji, pierwszym klubem półmilionowej stolicy gospodarnej Wielkopolski, kiedy małopolski robaczek z Niecieczy okazuje się być jej niedościgłym rywalem na murawie. Co z tego, że w obiegu medialnym trwa nieustanne podbijanie bębenka promocyjnego Warcie, bezsensowne przekonywanie opinii publicznej, że jej pani prezes znalazła kamień filozoficzny na wszystkie problemy egzystencjalne, sportowe i moralne polskiego piłkarstwa. Pani Łukomska-Pyżalska, bo o niej myślę, to stanowczo odważna kobieta, biorąca się za bary z problemem odbudowy niegdysiejszej pozycji Warty, ale nie przesadzajmy z jej kompetencjami i stricte altruistycznymi motywami. Ani na wybiegu najbardziej prestiżowych pokazów mody, ani na okładkach Playboya lub CKM nie zdobywa się wiedzy o mechanizmach i niuansach biznesu piłkarskiego. Ponadto cały Poznań zdaje sobie sprawę, że jako współwłaścicielka firmy deweloperskiej, pani prezes toruje drogę mężowi do przejęcia od miasta, na korzystnych warunkach, terenów pod ekspansję inwestycyjną jego firmy.

Dokładnym przeciwstawieństwem prezes Pyżalskiej pozostaje jej odpowiedniczka z Niecieczy - prezes Danuta Witkowska. W odróżnieniu od poznańskiej celebrytki, Witkowska podchodzi do prowadzenia klubu ze zdroworozsądkową powagą i rozwagą. Ani nie zmienia, jak rękawiczki trenerów, ani nie wygłasza bulwersujących opinii na temat postawy zawodników na boisku i poza nim, a już na pewno nie ryzykuje sugestii o braku ambicji i… jaj! Stara się być z dala od kamer i mikrofonów, a przecież skala jej dokonań jest nie do przecenienia. Termalica jako klub z wiadomych względów oryginalny, to skrzyżowanie rodzimego Ludowego Klubu Sportowego z pierwocinami Juventusu. Ten drugi człon to skutek oparcia, jak turyński wzorzec FIATA, na rodzinnym przedsiębiorstwie wytwórczym, jakim jest prężna firma produkująca szeroki wachlarz elementów z betonu. Ryzykuję tezę, że wnosi prezes Witkowska nowy styl zarządzania zawodowym klubem piłkarskim. Nacechowany tak trudnym dziś do osiągnięcia partnerstwem i właściwym zrozumieniem obowiązków i oczekiwań zawodników wobec pracodawcy.

Kolejny sezon obecności Termaliki na centralnym szczeblu rozgrywek nie przyniósł ze sobą, typowych dla naszej rzeczywistości, konfliktów na linii piłkarz (trener) - klub. Największym bezwzględnie dorobkiem prezes Witkowskiej jest systematyczne sprostanie coraz wyższym reżimom licencyjnym, warunkującym dopuszczenie klubu z epicentrum polskiego buszu do rozgrywek. Aby tak się stało, należało pokonać bariery niemożności w dziedzinie infrastrukturalnej i demograficznej. Szefowie reprezentacji Irlandii Północnej U-16 rozgrywający w Niecieczy mecz z polskimi rówieśnikami, długo rozpytywali się o szczegóły i parametry tutejszego „cudu” sportowo-organizacyjnego, aliści mimo cierpliwej perswazji, z trudem zdołali domknąć rozdziawione z podziwu gęby. Kadra sterująca Termalicą rosła i nabierała doświadczenia razem z drużyną, zaliczając przyśpieszony kurs zarządzania wyczynem, na drodze od A klasy począwszy. Nie ściągano do Niecieczy z zewnątrz „wyteranych” rutyniarzy i speców od awansów, jak niegdyś do Lubina Jarguza, na dyrektora sportowego Zagłębia, do Grodziska Wielkopolskiego Kowalika, na kierownika zespołu Dyskobolii…

Tak rozpowszechnione aktualnie słowo-wytrych: „produkt”, opisujące stan i poziom sportowy i materialny klubu, ma w Niecieczy symbol regionalny, ale z licznymi konotacjami europejskimi!

Ryszard Niemiec


Ryszard Niemiec


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty