Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Aktualności
RYSZARD NIEMIEC o tym co - w okresie pandemii - wynika z lawinowego napływu zagranicznych zawodników do polskich lig2020-03-21 13:24:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (543)

Przykład Gikiewicza mile widziany


Coraz bardziej oryginalne jawią się pociągnięcia sterników polskiej koszykówki… Najpierw zmontowano aferę kadrową, w wyniku której relegowano z narodowej reprezentacji jej kapitana i czołowego gracza Adama Waczyńskiego, teraz - rachu, ciachu - zakończono przedwcześnie sezon ekstraklasy, rozdając zza biurka miejsca w tabeli.


Za tą intrygującą decyzją stała iście lichwiarska motywacja. Ponieważ polskie kluby opierają się na żywiole zagranicznym, wcześniejsze odtrąbienie sezonu pozwoli zaoszczędzić sporo kasy, niezbędnej dla utrzymania zaciężnej armii. Objawiono przy okazji, że zrujnowane koronawirusem budżety klubowe nie przetrwają do nowego sezonu, jeśli nie zarekwirują zawodnikom należnych im kontraktowych pieniędzy. Podobnym tropem, jak się wydaje, poszli także zawiadowcy ligi hokejowej, tyle tylko, że nie uczynili z grandziarskiej praktyki programowego pryncypium…


Z tego doświadczenia płynie wszelako ważny argument organizacyjno-sportowy dla wszystkich gier zespołowych, a więc dla jądra polskiego wyczynu. Lawinowy napływ zagranicznych zawodników, trwający od kilkunastu lat, za sprawą pandemii otrzymał nową, bardziej kompleksową perspektywę. Z wielu otóż klubów, zatrudniających koszykarzy, hokeistów, a także siatkarzy i przede wszystkim piłkarzy, dochodzą sygnały, których można było się spodziewać. O ile zawodnicy własnego chowu -tubylcy, wprawdzie bez entuzjazmu, ale biorą pod uwagę możliwość negocjacji o zmniejszeniu na czas zarazy należnych im pieniędzy, to cudzoziemskim legionistom przychodzi to z trudem, a nawet z oporem. Wiadomości o tych rozmowach bywają opieczętowane gryfem dyskrecji. Trudno się dziwić, bo pokazanie niedostatku solidarności i utożsamiania się z losem klubu-pracodawcy, to ewidentna porażka prezesów z dziedziny pedagogiki i skautingu.


Zaraz potem jak polski bramkarz berlińskiego Unionu - Rafał Gikiewicz ogłosił, że jest w pełni otwarty na rezygnację z części honorarium, aby tylko pomóc klubowi wyjść z tarapatów finansowych, czekałem na jakiegoś naśladowcę z naszych ligowych drużyn dowolnej dyscypliny. A przecież wychowanek wrocławskiego Śląska zarabia na życie w stolicy najbogatszego kraju w tej części świata, gra w drużynie Bundesligi, której budżety klubowe, w porównaniu z realiami naszych ligowców, zapierają dech w piersiach. Jako obcokrajowiec, nie pozostał głuchy na pionierski apel graczy i trenerów Borussii Moenchengladbach. Oni jako pierwsi ogłosili rezygnację z części należnych poborów, chcąc w znaczący sposób dopomóc klubowi w czasie, kiedy znikły możliwości dopływu środków z dni meczowych.


Póki co, u nas nic nie słychać, aby zawodnicy, tym bardziej stranieri, wyrywali się z takimi aktami wielkoduszności. Patrząc szerzej na tę kwestię z perspektywy krakowskich klubów profesjonalnych, doświadczenia zwłaszcza Wisły podpowiadają, aby nie trudzić się w poszukiwaniu wielkodusznych Samarytan wśród graczy z zagranicznym paszportem. Niejeden z nich egzekwował należności kontraktowe za pomocą instytucji UEFA, dochodząc swych praw z dziką zajadłością. Dziś, kiedy na Reymonta 22 forsą nie śmierdzą, dobrze w poruszanym temacie rokuje postawa drużyny na boisku. Mając świadomość stanu zasobów materialnych klubu, zawodnicy zagraniczni (Żukow, Hebert, Tupta, Turgeman), zostawiali w bieżącej rundzie całe zdrowie na placu gry, demonstrując oczywistą więź z barwami. Czy starczy im tej więzi w czasie nieplanowanego urlopu od piłki, z natury funkcjonującego dezintegracyjnie...?


Ryszard Niemiec


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty