Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Wiadomości PN Małopolska 2012/2013
Armatura w sprawie "futbolowej wojny"2013-05-21 13:28:00

Jako wieloletni trener grup młodzieżowych oraz zawodnik wielu krakowskich klubów jestem wiernym fanem waszej strony, często zerkam, sprawdzam wyniki, czytam ciekawe artykuły. Jednak to co przeczytałem w dniu dzisiejszym skłoniło mnie do napisania do Państwa redakcji.


Wchodzę i czytam FUTBOLOWA WOJNA NA MECZU TRAMPKARZY - myślę, coraz więcej dziwnych sytuacji w tych rozgrywkach... Jakie było moje zdziwienie gdy przeczytałem, że niby miało to mieć miejsce podczas meczu Armatura - Zieleńczanka, gdzie byłem trenerem drużyny gospodarzy.


Rozumiem rozgoryczenie Pana trenera drużyny gości, gdy dowiedział się jaka kara może go czekać za wyzywanie sędziego wraz ze swoimi 13-14-letnimi zawodnikami po meczu przed szatnią i nie podpisanie załącznika, ale żeby aż tak kłamać to jest po prostu nie fair!


Kategorycznie nie zgadzam się z "wypocinami" trenera Zieleńczanki na temat brutalnej gry zawodników Armatury. Według obserwatora zawodów, kierownika drużyny Armatury, wieloletniego działacza MZPN p. Andrzeja Garleya, rodziców obecnych na zawodach, mojej skromnej osoby, na meczu nie działo się nic (zero brutalności, czysty mecz, nawet o dziwo za czysty jak na taką stawkę, zresztą o czym może świadczy ilość kar po obu stronach - po 3 minuty dla Zieleńiczanki i Armatury), co zgodnie wszyscy podkreślali po końcowym gwizdku. Jakie było jego zdziwienie gdy usłyszał, że sędzia po meczu musiał opisać zachowanie trenera drużyny gości, gdyż ten - cytując - nazwał to co robi "burdelem". To był dopiero początek jego agresywnego zachowania w szatni, pod szatnią i w pokoju sędziowskim. Nie przystoi jakiemukolwiek trenerowi spoufalać się ze swoimi podopiecznymi, a co dopiero wraz z nimi wyzywać, wyśmiewać sędziego. Chciałbym zaznaczyć, że ów sędzia godzinę wcześniej sędziował zawody Armatura - Jadwiga II w II lidze młodzików i nikt się słowem nie odzywał. Sędzia wzorowo prowadził także te zawody, co zresztą po meczu zgodnie podkreślili obaj trenerzy.


Pracuję z młodzieżowymi grupami ponad 10 lat, może nie jest to jakiś długi okres, ale nie zgodzę się przenigdy, aby tacy ludzie jak p. Bartłomiej Pytlik prowadzili drużyny młodzieżowe dając taki przykład swoim zachowaniem jak widziałem w sobotę. Wychowujmy, dawajmy przykład, a nie uczmy agresywnych zachowań.


Podkreślam jeszcze raz. Wszystko co opisane jest w tekście na waszych łamach na temat meczu Armatura - Zieleńczanka jest przekłamaniem, linią obrony trenera gości. Mam nadzieję, że następnym razem ktoś zapyta obu stron, sędziego, o zdanie, bo przez ten tekst wystawiliście Klubowi Sportowemu Armatura, przede wszystkim grupie trampkarzy niezbyt ładnaą "laurkę" - jako brutali nie grających w piłkę. A jest to nieprawdą, gdyż od zawsze w Klubie Sportowym Armatura panuje zasada wychowanie przez sport. Niestety, tym razem nie dostosował się do tej starej prawdy Ludowy Klub Sportowy Zieleńczanka ze swoim trenerem na czele.


Ze sportowym pozdrowieniem

Dyrektor Biura Klubu KS Armatura Kraków

Andrzej Zagata


Zgadzam się z treścią artykułu i cóż dodać od siebie:

Frustracja trenera Zieleńczanki przejawiała się od samego początku meczu rozpoczętego z opóźnieniem spowodowanym:

- trudnościami dotarcia na boisko w wyniku zakorkowanego miasta

- koniecznością dwukrotnej konfrontacji zawodników Armatury przez sędziego, gdyż sprawdzenie dowodów tożsamości dokonane przed meczem przez sędziego związkowego nie było wystarczające dla trenera Zieleńczanki i dokonano drugiej konfrontacji zawodników Armatury w obecności kapitana drużyny Zieleńczanki


Niestety, te "zabiegi" nie skutkowały wygraniem meczu "przy stoliku" i musiano z opóźnieniem przystąpić do spotkania. Spotkania - gry w piłkę nożną, a nie w cymbergaja. Może na symulowane faule nie dawał nabrać się arbiter i to było główną przyczyną, że mimo prowadzenia po pierwszej połowie 2-0 i wobec drugiej połowy znacznie słabszej ze strony Zieleńczanki - frustacja "trenera" wzrastała z minuty na minutę, aż doszło do przepychanek słownych z sędzią zawodów pod koniec drugiej połowy i do kolejnych w szatni po meczu.

Co do sędziowania nie mamy żadnych zastrzeżeń.

A jeżeli chodzi o chamstwo to każdy sądzi wg siebie.


Andrzej Garley




WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty