Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Wiadomości PN Małopolska 2012/2013
Józef Leśniak: Świetna forma, jak zawsze…2013-02-19 17:34:00

Do podniosłej uroczystości doszło w Urzędzie Miasta w Nowym Targu. Oto 80. urodziny i 65-lecie działalności w futbolu świętował Józef Leśniak.


Krakus z urodzenia, zaś nowotarżanin z wyboru. W liście gratulacyjnym wręczonym Jubilatowi burmistrz Marek Fryźlewicz napisał : „Pana życiowa postawa pełna sportowych, a szczególnie piłkarskich pasji oraz praca z dziećmi i młodzieżą może być wzorem dla młodego pokolenia jak pięknie żyć i realizować swoje plany i marzenia pomimo trudnych czasów i życiowych problemów”. Odczytano okolicznościowy adres od prezesa Małopolskiego Związku Piłki Nożnej, red. Ryszarda Niemca. Był jeszcze inny jubileusz, Diamentowe Gody. Z będącą u boku podczas uroczystości małżonką, p. Janiną, dochował się Józef Leśniak trojga dzieci.


Miasto Nowy Targ uhonorowało Józefa Leśniaka pamiątkowym medalem 660-lecia. Tak się akurat złożyło, że gala w magistracie miała miejsce w dniu odpustu św. Katarzyny Aleksandryjskiej, patronki Nowego Targu… Oprócz gratulacji inne pamiątki wręczyli: Jerzy Kowalski (wiceprezes MZPN), Jerzy Cierpiatka i Jacek Kaim (zarząd RKS Garbarnia Kraków), Jan Kowalczyk (prezes Podhalańskiego PPN) oraz szerokie grono przedstawicieli Górali Nowy Targ: Janusz Luberda (prezes), Danuta Al-Ani, Krzysztof  Łapsa (wiceprezesi), Janusz Bochniarz, Zbigniew Hrapkowicz, Andrzej Jabłoński, Jasin Labidi (trenerzy). Miejscem już mniej oficjalnego spotkania było Rancho Lot, którego właścicielami są Zofia i Mirosław Węgrzynowie.


Jubilat nie krył wzruszenia: - Łezka się w oku kręci, jak ten czas szybko leci. Piłka to całe moje życie ...


xxx


Przed kilku laty był jednym z wielu bohaterów monografii pisanej przeze mnie na 85-lecie krakowskiej Garbarni. Tekst poświęcony Józefowi Leśniakowi nosił tytuł

                                              Jeden z pięciu Józków


„Na ludwinowski stadion miał bardzo blisko. Wystarczyło z ulicy Cekiery przejść most na Wildze, pokonać krótki odcinek Barskiej i już się było w ukochanym miejscu. Józef Leśniak (ur. 10.10.1932) spędził tam dziesięć lat jako zawodnik Garbarni. A później następne dekady, w których wychował i wyszkolił tak znanych piłkarzy ludwinowskiego klubu jak Paweł Holiat, Jerzy Odsterczyl, Zdzisław Pietruszka, Robert Gadocha, Edward Pilarski, Władysław Florek czy Franciszek Golik.


Zaraz po wyzwoleniu, gdy Leśniak był uczniem II klasy gimnazjalnej, ściągnął go na stadion Garbarni były piłkarz „Brązowych”, Stanisław Skrzyński. Drogę do pierwszego składu seniorów pokonał błyskawicznie. Trochę w juniorach, zaledwie kilka występów w rezerwach i już mógł przejść pierwszoligowy chrzest. - To było ogromne przeżycie grać u boku Henka Bożka, Mietka Nowaka, Staszka Góreckiego, a także Henia Rybickego i Tadka Parpana, ci dwaj przyszli do nas z Cracovii. Debiut kojarzył mi się z chorobą Staszka Lasiewicza i jego przymusową absencją, co otworzyło szansę dla mnie. Dla jednego z pięciu Józków, którzy w latach 50. tworzyli trzon Garbarni. Identycznie imię nosili Browarski, Kolasa, Piątek i trener Kuchynka.


Czech Josef Kuchynka był jednym z wielu szkoleniowców, jacy przewinęli się przez ludwinowski klub. - Niewątpliwie pamiętać trzeba o sporej rzeszy cenionych fachowców, oprócz Kuchynki wymienię choćby Artura Woźniaka, Karela Finka czy Karola Bieleckiego. Ale największym autorytetem cieszył się Artur Walter. Panie, co to był za trener... Co to był za strateg... Wręcz arcymistrz - nie mógł się Leśniak nachwalić zalet wybitnego szkoleniowca.


Akurat za Waltera „garbarze” awansowali w 1954 roku do ekstraklasy. Następny sezon mógł zakończyć się niebywałym sukcesem, nawet na miarę 1931 roku. - Było blisko, jeśli nie tytułu, to na pewno wicemistrzostwa kraju. Ale przyszły dwie porażki u siebie, z Legią Warszawa i Stalą Sosnowiec, i szansę diabli wzięli. Graliśmy wtedy pięknie, niech o tym zaświadczy choćby wygrana 3-0 z Wisłą i to na jej boisku. Niebawem pojechaliśmy do Chin i ta wyprawa, choć bardzo udana turystycznie i sportowo, nie wyszła nam na dobre. Zaraz po powrocie przegraliśmy w Poznaniu z Kolejarzem, teraz Lechem, 0-1 i zaczęło się równanie w dół. W końcu spadliśmy z pierwszej ligi, choć mogło być zupełnie inaczej... - wzdychał z żalem.


Wkrótce kariera Józefa Leśniaka zakończyła się tyle niespodziewanie, co definitywnie. Na obozie w Krynicy przeziębił się i dostał zapalenia płuc. Lekarze odradzali dalszego uprawiania futbolu, posłuchał tej sugestii. Dramat polegał na tym, że zakończył karierę w wieku zaledwie 25 lat. Gdy miał za sobą cztery sezony pierwszoligowe i zdążył wybić się na arenę ogólnopolską. Zaliczył dwa występy w drugiej reprezentacji, przeciwko NRD w Lipsku i Węgrom w Poznaniu. Etatowo grał w reprezentacji Krakowa, gdzie w drużynie prowadzonej przez Zygmunta Jesionkę miał za partnerów takich asów jak Mieczysław Gracz i Józef Kohut. Kiedy złożył mu propozycję przenosin do Warszawy słynny Ryszard „Faja” Koncewicz - veto postawiła małżonka, Janina. - Mieliśmy już dzieci, dlatego nie chciała tamtej przeprowadzki. Ale w tamtych czasach zagorzale kibicowała Garbarni. Tak samo zresztą jak żony innych piłkarzy, które wspólnie zasiadały na starej trybunie - zaświadczał, że na Ludwinowie było bardzo romantycznie.


Najpierw pracował w Zakładach Garbarskich. Później przeniósł się do spółdzielni „Winyl”, gdzie miał za szefa również mocno związanego z klubem inż. Eryka Borstyna. A następne dwie dekady spędził w firmie Sobiesława Zasady. Był przewodniczącym Sądu Koleżeńskiego Garbarni, zaś jest członkiem Rady Seniorów MZPN. Wielokrotnie odznaczany, m.in. Srebrnym Krzyżem Zasługi, doczekał się nade wszystko ogromnego szacunku”.


xxx


W okolicznościowym wystąpieniu burmistrza Marka Fryźlewicza musiały oczywiście pobrzmieć ludwinowskie tony. - Jest dla nas Józef Leśniak legendą Garbarni. Symbolem Ludwinowa i słynnego stadionu z drewnianą trybuną. Ważnym ogniwem jednej z czołowych drużyn w kraju, a później trenerem choćby tak znakomitego piłkarza jak najlepszy skrzydłowy finałów MŚ ’74, Robert Gadocha, który w barwach Garbarni dopiero wzbierał się do wysokiego lotu. Józef Leśniak naturalnie sam powspominał tamte, jakże już odległe czasy. Dziś brzmi to nieprawdopodobnie, ale w 1955 naprawdę niewiele brakowało to powtórzenia przez Garbarnię kapitalnego sukcesu z 1931, wywalczenia tytułu mistrza Polski. Kto wówczas postawił temu tamę? Ano Edward Szymkowiak, wielokrotny reprezentant Polski, który w barwach Legii (ówcześnie CWKS) Warszawa zademonstrował przeciwko Garbarni rewelacyjną formę. - Mieliśmy ogromną przewagę, gnietliśmy niemiłosiernie, ale Szymkowiak nie skapitulował ani razu. To, co wtedy pokazał, miało metafizyczny wymiar. Graniczyło z cudem…


Bohaterów urokliwych opowieści jubilata było oczywiście zdecydowanie więcej. Znaleźli się w tym gronie trenerzy (Ryszard Koncewicz, Zygmunt Jesionka, Josef Kuchynka), piłkarze (Gerard Cieślik, Zdzisław Bieniek, Bronisław Jakóbik, również Henryk Bobula w roli reprezentanta Krakowa (w drużynie oprócz niego i Leśniaka znaleźli się sami „wiślacy, zdarzył się taki mecz …). Po zakończonej tyle nagle, co definitywnie karierze piłkarskiej nadeszła pora na trenerkę. Wprawdzie zajmował się także starszymi (Garbarnia, Kmita Zabierzów, Orzeł Piaski Wielkie), lecz nade wszystko upodobał sobie pracę z młodzieżą i tak jest do dziś. Zajmował się narybkiem Garbarni, Cracovii i Prądniczanki, a po przenosinach w 2001 do Nowego Targu - młodzieżą LKS Szaflary i Dunajca Ostrowsko. Teraz, od pięciu lat, społecznie trenuje najmłodsze pokolenie w Szkółce Piłkarskiej Górali Nowy Targ.


Józef Leśniak na swoim koncie ma wiele nagród i medali. Do kolekcji „Zasłużonego dla Krakowskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej” i „Medalu 90-lecia Małopolskiego Związku Piłki Nożnej, Złotej Odznaki 85-lecia Garbarni oraz odznak 100-lecia Cracovii, Wisły Kraków i Zagłębia Sosnowiec teraz doszedł medal 660-lecia miasta Nowy Targ. Serdecznie podziękował za to wyróżnienie, zaś Garbarni - którą zawsze darzyć będzie największym sentymentem i gdzie spędził piękne lata - życzył powrotu do ekstraklasy. Po czym wyciągnął z kieszeni organki i zaintonował hymn klubowy. Uformowanie z tej okazji naprędce kilkuosobowego chóru stanowiło materialny dowód, że za sprawą Józefa Leśniaka drogi Krakowa i Nowego Targu zeszły się gdzieś pośrodku…


JERZY CIERPIATKA

„Futbol Małopolski”


lesniak burm_5721.jpg
kaim les_5725.jpg
owalski les_5733.jpg
razem_5749.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty