Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Wiadomości PN Małopolska 2012/2013
Tadeusz Draus nie żyje2012-10-05 11:44:00

W wieku 62 lat zmarł nagle dziś nad ranem Tadeusz Draus. Przed wielu laty był bardzo cenionym bramkarzem, w czasach juniorskich objętym szkoleniem centralnym. W reprezentacyjnej drużynie popularnych „Orlików” odnotował kilka występów.


Choć był wychowankiem Kabla, najbardziej był kojarzony z udanymi meczami w barwach „Brązowych” z Ludwinowa. I to jeszcze na starym stadionie, gdy Garbarnia była klubem drugoligowym. A później, kiedy tułacze losy rzuciły „Garbarzy” na stadiony Wawelu i Korony.


Zawsze uśmiechnięty, grzeczny, życzliwy dla bliźnich... Takim Go zapamiętamy.


Opis fotki
Garbarnia lat 70., Tadeusz Draus drugi z prawej

Opis fotki
Tadeusz Draus w górnym rzędzie w środku.


                                               xxx


Z monografii wydanej na jubileusz 85-lecia RKS Garbarnia:

TADEUSZ DRAUS

W kręgu Stockhausena


Urodził się 4 maja 1950. Przyszedł do Garbarni jako wychowanek krakowskiego Kabla, a nade wszystko czterokrotny reprezentant Polski juniorów. Nominacje na trzy mecze z NRD i jedno spotkanie z Rumunią otrzymał od ówczesnego trenera „Orlików”, Jerzego Słaboszowskiego. Wziął też udział, pod szyldem „Warszawy” (a de facto drużyny narodowej juniorów) w międzynarodowym turnieju w Cannes, gdzie szkoleniową opiekę roztaczał Jerzy Talaga. Na Ludwinowie pojawił się w styczniu 1972, gdy trenerem Garbarni - mocno zagrożonej degradacją z II ligi - z bardzo nieudanym skutkiem został Josef Nevodomsky.


Wkrótce rywalizującemu z Aleksandrem Paluchem o miejsce między słupkami Tadkowi przytrafiła się kontuzja łąkotki. Gdy wrócił do gry, popisał się kapitalnym występem w Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie przeciwko miejscowemu KSZO obronił dwa rzuty karne? To cenne zwycięstwo bardzo przybliżyło Garbarni awans do poszerzanej wówczas drugiej ligi. - W Ostrowcu rzeczywiście broniło mi się znakomicie. Ale nie tylko w tym meczu. Jesienią 1973 wyeliminowaliśmy w Pucharze Polski mielecką Stal, która była wówczas mistrzem kraju. Skalę sukcesu uświadamia fakt, że w gronie rywali byli wówczas Henryk Kasperczak i Jan Domarski, którzy kilka tygodni wcześniej zostali bohaterami „zwycięskiego remisu” na Wembley. Nie zapominajmy ponadto, że w bramce mielczan bronił kadrowicz Zygmunt Kukla.


- Trzy lata później podczas obozu w Zakopanem rozegraliśmy sparing z biało-czerwonymi, którzy pod wodzą Kazimierza Górskiego szykowali się do olimpiady w Montrealu. Pokonali mnie Jurek Gorgoń i Kaziu Kmiecik, zrewanżował się Jurek Trzciński, a mimo honorowej porażki 1-2 cała drużyna zebrała bardzo pochlebne recenzje. Głęboko w pamięci też zapadł skrajnie dramatyczny mecz z Victorią Jaworzno w 1983, kiedy remis 1-1 definitywnie zamknął nam możliwość odzyskania II ligi. Do Krakowa wracał bardzo smutny autobus...


Z trenerami Garbarni nie miewał konfliktów, szczególnie ciepło wspomina Karola Bieleckiego za jego ojcowski stosunek do zawodników. Tadek nie zmienił upodobań kulinarnych, nieodłącznie na pierwszym miejscu plasuje się tradycyjny „schaboszczak”. Śmieje się, że żony też nie zmienił. Małżonka ma na imię Danuta i z zawodu jest prawnikiem. W zupełnie innym kierunku poszła natomiast córka Agnieszka. Pani magister sztuki pracuje jako asystentka w krakowskiej Akademii Muzycznej i aktualnie doktoryzuje się z twórczości Karlheinza Stockhausena. Miała zresztą dwukrotną przyjemność spotkać się z tym genialnym kompozytorem muzyki współczesnej, choć wypowiadającym niekiedy bardzo ekscentryczne poglądy, podczas warsztatów w Kolonii.


Futbolowymi idolami Drausa wciąż pozostają Franz Beckenbauer i Włodzimierz Lubański, którego uważa Tadek za najwybitniejszego gracza w historii polskiego futbolu. - Jestem pełen szacunku dla klasy Kazia Deyny, ale Włodek plasuje się na absolutnym topie. To był wręcz rewelacyjny napastnik, na skalę światową - komplementuje Draus wyśmienitego snajpera reprezentacji Polski i zabrzańskiego Górnika.


A zatem wszystko po staremu, constans? Niekoniecznie. Tadek, który wciąż pracuje jako taksówkarz, jeździł kiedyś wysłużonym fiatem 125p. Teraz zajeżdża ekskluzywnym mercedesem, obsługując wiele znaczących imprez organizowanych m.in. przez Małopolski Związek Piłki Nożnej. No i wciąż przynależy do oldbojskiej drużyny Garbarni, która z doskonałym skutkiem radzi sobie na arenach, gdzie piłka toczy się troszeczkę wolniej niż kiedyś...


JERZY CIERPIATKA


                                                  ***

Celowo użyliśmy czasu teraźniejszego. Niestety już ostatni raz... O pogrzebie Tadeusza Drausa poinformujemy osobno, zaraz po ustaleniu daty i miejsca ostatniej drogi Zasłużonego Piłkarza.


draus.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty