Wolski Lubań Maniowy - Beskid Andrychów 2-1 (2-0)

1-0 Fałowski 24
2-0 Fałowski 34
2-1 Kaczmarczyk 61
Żółte kartki: Lizak- Nowicki, Mastek, Knapik, Zalewski. Czerwona kartka: Mastek (42, 2. żółta).
LUBAŃ: Hładowczak - Anioł, Lizak, Gąsiorek, Górecki - Komorek, Sral (65 Gołdyn), Gogola, Krzystyniak (63 Walczak-Wójciak), Bachleda (82 Firek), Fałowski (80 Mikoś).
BESKID: Góra - Nowicki, Kliber (46 Zalewski), Kruk (88 Strojek), Mastek, Kaczmarczyk, Sobala, Adamus, Knapik, Czarnik, Kmieć.

Mecz zaczął się z półgodzinnym opóźnieniem, bo nie stawili się wyznaczeni sędziowie. Trzeba było poszukać zastępców.

Lepsze wrażenie od początku sprawiali piłkarze Lubania, grali szybciej, składniej, Beskid w pierwszej połowie próbował stwarzać zagrożenie po dośrodkowaniach i rzutach rożnych, ale niewiele z nich wynikało. Zadanie gospodarzom ułatwiła jeszcze czerwona kartka dla  Mastka, od 42 minuty goście grali w dziesiątkę.

Mimo tego osłabienia w drugiej połowie Beskid walczył jakby grał w komplecie. Zdołał strzelić kontaktową bramkę, a miał też szansę na wyrównanie - przed bramką tylko kapitalna parada Hładowczaka uratowała zespół po strzale z dystansu Sobali, a w 80 min Anioł czyścił przedpole wybijaniem piłki na róg po groźnym dośrodkowaniu Czarnik.

Jak padły bramki

1-0 Komorek urwał się prawą flanką, zagrał do Bachledy w pole karne, a ten piętką wystawił piłkę Fałowskiemu, który pewnie pokonał bramkarza

2-0 Krzystyniak wywalczył futbolówkę w narożniku pola karnego, dośrodkował ją w pole karne a Fałowski z najbliższej odległości trafił do siatki

2-1 Po zamieszaniu pod bramką Kaczmarczyk wepchnął piłkę do bramki

bania, lubanmaniowy.futbolowo.pl/ST