Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Wiadomości PN Małopolska 2010/2011
Nowy piłkarz Wisły: Ja kontuzjowany? Bzdura!2011-06-15 20:13:00

- Mam nadzieję, że zagram razem z moją nową drużyną w Lidze Mistrzów. Chcę również powalczyć o tytuł mistrza Polski. Wiem, że trafiłem do dobrej drużyny - mówi Michael Lamey, nowy piłkarz Wisły Kraków.


- Jak to się stało, że trafił Pan do Wisły?

- Znałem Stana Valcksa jeszcze z czasów mojej gry w PSV Eindhoven. Również trenera Maaskanta, bo grałem przeciwko prowadzonym przez niego drużynom. Pierwszy kontakt został nawiązany już na przełomie roku. Później Stan był jeszcze kilka razy w Leicester, doszliśmy do porozumienia i jestem w Wiśle.

- Podobno miał Pan w ostatnim czasie problemy zdrowotne.


- Ja kontuzjowany? To są jakieś bzdury. Nie miałem żadnych kontuzji, nigdy nie miałem żadnych operacji. Nie wiem, skąd się biorą takie informacje i skąd to pytanie.

- Choćby z angielskich stron internetowych, na których można wyczytać, że borykał się Pan z urazami...


-
Jeśli tak tam pisali, to nie wiem dlaczego. Wiem natomiast, że byłem cały czas zdrowy.

- Faktem jest jednak, że w Leicester City nie grał Pan w minionym sezonie za dużo. Jeśli problemem nie były kontuzje, to dlaczego tak się działo?


- Na początku trenerem w Leicester był Paulo Souza. Później przyszedł jednak Sven Goran Eriksson. Do Leicester ściągnięto wielu piłkarzy z mocnych klubów, choćby takich jak Chelsea Londyn, i trener wolał stawiać na nich. Ot, i cała tajemnica.

- Co powie Pan tym ludziom, którzy będą się zastanawiać, dlaczego Wisła podpisała kontrakt z piłkarzem, który zagrał cztery mecze w poprzednim sezonie?


- W każdym kraju ludzie mówią różne rzeczy. To nie jest natomiast prawdą, że rozegrałem tylko cztery mecze. Cały czas grałem w rezerwach i normalnie trenowałem.

- Z jakimi nadziejami przychodzi Pan do Wisły?


- Mam nadzieję, że zagram razem z moją nową drużyną w Lidze Mistrzów. Chcę również powalczyć o tytuł mistrza Polski. Wiem, że trafiłem do dobrej drużyny.

- Jakie są Pańskie wrażenie po pierwszych dniach w nowym otoczeniu?

- Jestem tutaj dopiero dwa dni, ale muszę powiedzieć, że pierwsze wrażenie jest pozytywne, choć jak przyszło nam chodzić po górach trzy godziny, to było trochę ciężko [śmiech]. Sporo pomaga mi Kew Jaliens.

- Może Pan powiedzieć coś o sobie? Będzie pan mieszkał w Krakowie sam czy może z rodziną?


- Z rodziną. Jak tylko wrócimy ze zgrupowań, moi najbliżsi dołączą do mnie. Jestem żonaty. Mam dwóch synów. Jeden ma 2,5 roku, a drugi, młodszy, dziesięć miesięcy.

- Miał Pan już okazję choć trochę poznać Kraków, czy od razu po podpisaniu kontraktu wyjechał pan na zgrupowanie do Zakopanego?

- Szybko dołączyłem do kolegów z drużyny, ale miałem okazję być na obiedzie ze Stanem Valcksem w centrum Krakowa. Miasto zrobiło na mnie duże wrażenie. Jest przepiękne. Cieszę się, że będę tutaj mieszkał.

- Co w wolnym czasie lubi robić Michael Lamey? Ma Pan jakieś hobby?


- Nic specjalnego. Przede wszystkim lubię spędzać czas z moją rodziną, bo ona jest dla mnie najważniejsza. Czasami lubię też pograć na PlayStation.
Rozmawiał Bartosz Karcz, Gazeta Krakowska


michael1.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty