W finale piłkarskiego Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu krakowskiego III-ligowa Garbarnia pokonała dziś VI-ligową Clepardię na jej boisku 2-0.

W dalszej fazie rozgrywek pucharowych w Małopolsce "Brązowi" zmierzą się ze zwycięzcą rywalizacji myślenicko-wielickiej (Dalin - Śledziejowice/Strażak Kokotów//Górnik Wieliczka/Batory).

Clepardia Kraków - Garbarnia Kraków 0-2 (0-2)

0-1 Marcin Siedlarz 13

0-2 Kmak 24

Sędziowali: Tomasz Piróg oraz Łukasz Marek i Michał Gurgul. Żółta kartka Kalemba. Widzów 500.

CLEPARDIA: Mytych - Kuczaj, Turek, Miczek, Gumula, Machno (46 Wójcik), Wach, Iglar (60 Sieniawski), Nykiel (63 Łataś), Wojniak, Moszumański (46 Brandys).

GARBARNIA: Żylski - Mateusz Siedlarz, Zelek, Szewczyk, Schacherer, Kuźma, Sepioł, Kalemba, Marcin Siedlarz (67 Kasprzak), Przeniosło, Kmak (46 Kawaler).

Przed sześciu laty, jeszcze w IV lidze, Clepardia sensacyjnie ograła Garbarnię 2-0. Dziś nie było mowy o powtórce o rozrywki. Przewaga „Brązowych” nie podlegała dyskusji, ponadto szybko została zaakcentowana strzeleniem dwóch goli. I stało się jasne kto sięgnie po trofeum na szczeblu Podokręgu Kraków.

W 12. minucie jeszcze nie odniosła należytego skutku szarża Marcina Siedlarza, ale sekundy później Mytych skapitulował. Akcję na lewym skrzydle bardzo ładnie wykreował Kmak, po jego zagraniu wzdłuż bramki Marcin Siedlarz stanął przed stuprocentową okazją. Wykorzystał ją bezapelacyjnie, strzałem w sam róg.

Zdobycie drugiej bramki poprzedziło pierwszorzędne podanie Przeniosły, który wzdłuż linii oraz idealnie w tempo zagrał do Kmaka. Ten po łatwym ograniu Mytycha posłał piłkę do pustej siatki. W ślady Kmaka mogli później pójść Kalemba (z wolnego, tuż nad celem), Marcin Siedlarz (po asyście Przeniosły „przekombinował” w pobliżu bramki) oraz Szewczyk (byłby w stuprocentowej sytuacji, gdyby kończące podanie dotarło do stopera). Z aktywów Clepardii można wspomnieć jedynie o ładnym, choć niecelnym strzale Iglara.

Po przerwie umiejętnością gry... głową wykazali się obaj bramkarze. Oczywiście już poza obrębem „16”. Uprzedzając Kawalera zażegnał niebezpieczeństwo Mytych. Identycznie jak Mytych zachował się pod bramką Garbarni Żylski. Wcześniej, już w 49. minucie, sparował on piłkę po niezłym strzale Brandysa. Już w końcowych fragmentach Sieniawski strzelał po kornerze nad poprzeczką, a Żylski nie dał się zaskoczyć Łatasiowi.

Garbarnia po zmianie stron znacznie spuściła z tonu. Po wolnym z bocznych rejonów boiska byłoby groźnie, gdyby znajdujący się na tzw. długim słupku Szewczyk zgrywał piłkę na środek pola bramkowego. Nad poprzeczką uderzał Przeniosło. Zdecydowanie najładniejszą akcję przeprowadziło dwóch juniorów. Bardzo dobrze prezentujący się Kasprzak crossowo podał do Kawalera, ten po ograniu defensora Clepardii stanął oko w oko z Mytychem, lecz przegrał ten pojedynek.

Mecz cieszący się sporym zainteresowaniem obserwowały władze Małopolskiego Związku Piłki Nożnej, z prezesem - Ryszardem Niemcem, wiceprezesami - Jerzym Kowalskim i Zbigniewem Lachem oraz przewodniczącym Wydziału Szkolenia - Lucjanem Franczakiem  na czele. Dostrzec można było kiedyś doskonałych zawodników, a dziś cenionych trenerów (Marek Kusto, Marek Motyka) względnie działaczy (prezes Garbarni Jerzy Jasiówka). Okolicznościowe puchary dla drużyn obu finalistów wręczyli prezes Podokręgu Kraków - Edward Iwański oraz wiceprezes PPN - Henryk Bajorek.