Trener Górnika, Jacek Mróz, był usatysfakcjonowany wywiezieniem przez jego drużynę remisu z naprawdę ciężkiego terenu: - Jeszcze przed meczem było oczywiste, że to Wierna będzie prowadzić grę. My zaś musimy zagrać bardzo uważnie w defensywie, aby uniknąć porażki w Małogoszczu.

- Do przerwy uniknęliśmy strat, choć dwie sytuacje stworzone przez Wierną były groźne. Zwłaszcza ta ze znaczącym udziałem Kowalskiego, któremu nie dał się zaskoczyć dobrze interweniujący Wolski. Z naszej strony, w akcji rozwiniętej przez Góreckiego, Nowak mógł podawać do Obrzuta, ale wybrał inny wariant i przestrzelił.

- Krótko po zmianie stron Górnik przeprowadził składną akcję, w której uczestniczyli Łukasz Domoń, Nowak i Łyduch. A kropkę nad „i” postawił efektownym strzałem z półobrotu Obrzut, bramkarz Wiernej nie miał szans. Jednak chwilę później arbiter dopatrzył się faulu Łukasza Domonia na Kierczu i podyktował „11”. Była to według mnie bardzo problematyczna decyzja. Na dodatek Łukasz Domoń, ukarany w tej akcji żółtą kartką, wkrótce musiał opuszczać murawę. Ciekawe jestem co byłoby, gdyby dłużej udało nam się zachować prowadzenie.

- Przez dwa ostatnie kwadranse Wierna była najgroźniejsza przy stałych fragmentach gry. Górnik oczywiście grał jeszcze defensywniej, choć Zajda oddał ładny strzał z wolnego, zaś z daleka próbował lobować Nowak. Były to strzały nieudane, ale i tak wywieźliśmy z Małogoszcza cenny remis - skonkludował trener Mróz.