Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > I liga > Wiadomości I liga
Kapitan Sandecji: Mniej gadajmy, więcej róbmy2011-04-03 13:13:00

- To zwycięstwo dedykujemy naszemu prezesowi, który ma teraz trudne chwile. Chcielibyśmy, żeby jak najszybciej do nas wrócił - mówił po meczu z Kolejarzem kapitan Sandecji Jano Froehlich o Andrzeju Danku, który trafił do szpitala. I odcinał się niektórym obserwatorom Sandecji: - Naprawdę bardzo cieszę, że krytykują, bo dzięki krytyce coś w życiu osiągnąłem....


- Co było kluczem do zwycięstwa nad Kolejarzem?


JANO FROEHLICH
: - Dopisała nam skuteczność. W dotychczasowych meczach nie była taka, jak z pojedynku z Kolejarzem. Ważną rolę odegrała także wiara w to, co robimy. Mimo niepowodzeń w pierwszych czterech kolejkach wierzyliśmy, że w końcu się odblokujemy. Wygraliśmy zasłużenie, byliśmy lepszym zespołem. Podeszliśmy do siebie z szacunkiem. Cieszę się, że właśnie w tym starciu padło tyle bramek, bo już przed meczem nas skreślano, ale pokazaliśmy charakter, klasę oraz to, że wszystkim nam zależy na klubie i każdy z nas idzie w tę samą stronę.

Czy ta mało optymistyczna atmosfera, która wytworzyła się wokół Sandecji w ostatnich meczach miała jakiś wpływ na Wasze nastawienie do tego spotkania?


Do każdego meczu przygotowujemy się jak do meczu o życie. A tej atmosfery nie wytworzyliśmy my, tylko ludzie, którzy moim zdaniem nie życzą dobrze Sandecji. Ale my jesteśmy przygotowani na krytykę. To nie jest tak, że po tym jednym wysokim zwycięstwie obrośniemy w piórka i będziemy najlepsi. Tutaj trzeba twardo stąpać po ziemi. Musimy grać jeszcze lepiej, bo każdy mecz jest inny.W meczu z Kolejarzem  wszystko szło po naszej myśli, mogliśmy wygrać jeszcze wyżej. Graliśmy dla ludzi, którzy są cały czas z Sandecją, na dobre i na złe. Bo to jest różnica - jak jest dobrze to są wszyscy, a jak źle to ludzie zaczynają krytykować. Ale ja się naprawdę bardzo cieszę, że krytykują, bo dzięki krytyce coś w życiu osiągnąłem.

 

- Po takim weekendzie na trening idzie się chętniej niż zwykle?

 

- Niezależnie od wyników kochamy swoją pracę. Wiadomo, że niepowodzenia i porażki bolą, bo jak każdy sportowiec, my też jesteśmy ambitni. Każdy się stara na tyle, ile może. Gdyby wszyscy grali świetnie, to na pewno nie graliby w Sandecji, tylko w Ekstraklasie albo gdzieś za granicą. Może mniej gadajmy, a więcej róbmy, bo do tej pory było tak, że trzech, czterech zawodników należało do wyróżniających się i oni zadowalali się swoją grą, a to jest błąd, bo liczy się całość. Zwycięstwo nie przyszło nam łatwo, ale to my byliśmy lepsi, do przerwy mogliśmy prowadzić 5-0.

- Jakiego meczu spodziewacie się w Ząbkach?


Na pewno dwa razy trudniejszego, niż ten z Kolejarzem. Dolcan gra o życie, dodatkowo jest to mecz wyjazdowy. Dzisiaj można się pocieszyć, ale od poniedziałku myślimy o Ząbkach i kolejny raz mam coś sobie do udowodnienia. Tak jak powiedziałem – cztery kolejki wstecz, ktoś się zadowalał tym, że trzech, czterech zawodników grało dobrze, ale ważniejszy jest kolektyw, nie jednostki. To zwycięstwo dedykujemy naszemu prezesowi, który jest teraz w trudnych chwilach. My jesteśmy z nim, chcielibyśmy, żeby jak najszybciej do nas wrócił. Dużo zdrowia stracił dla Sandecji, a ludzie, którzy tylko go krytykują, nie zdają sobie nawet sprawy z trudów jego pracy. Nie jest sam, bo ma wiceprezesa Leśniaka. Chwała im za to, że są z nami. To nie jest tak, że ja komuś cukruję. W trudnych chwilach trzeba trzymać się razem i prędzej czy później będzie z tego jakiś efekt. Ludzie muszą się nawzajem szanować, bo nie wiadomo, co jutro nas czeka. Szacunek i pokora są najważniejsze.

Rozmawiala Aneta Czyszczoń/sandecja.com.pl





więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty