Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Sportowe Podkarpacie
Mecz o dwóch obliczach w Jarosławiu, Znicz-Anwil 60-772009-11-29 20:39:00 JCZ

Kompletnie wyłączony z poczynań ofensywnych Andrzej Pluta, festiwal rzutów za "3", tradycyjnie już dobra postawa w obronie jarosławian, do tego kiepska skuteczność koszykarzy z Włocławka - to obraz gry w dwóch kwartach meczu koszykarskiej ekstraklasy Znicza z Anwilem. Do przerwy wygrywali gospodarze 34-28 (16-13, 18-15).

Po zmianie połówek w gości wstąpił demon koszykówki. Obudził się także wspomniany Andrzej Pluta i przy mizernej zdobyczy punktowej gospodarzy (14-26, 12-23) gracze Anwilu przełamali opór jarosławian, triumfując ostatecznie różnicą siedemnastu oczek (60-77)


Znicz Jarosław – Anwil Włocławek 60-77 (16-13, 18-15, 14-26, 12-23)

ZNICZ: Mays 12 (4x3), Chappell 15 (1x3), Misiewicz 0, Sarzało 5, Williamson 18 oraz Zabłocki 1, Witos 7 (1x3), Mikołajko 2.
ANWIL: Joyce 15 (2x3), Jovanovic 16 (2x3), Pluta 16 (3x3), Wołoszyn 15 (1x3), Dunn 2 oraz Chanas 4, Barycz 4, Sullivan 5, Glabas 0.
Sędziowali Maciej Kotulski, Artur Fiedler i Wojciech Liszka. Widzów 1500.

 

Włocławski Anwil jest drugim, po Asseco Prokomie Gdynia, zespołem który poskromił czarnego konia rozgrywek w jaskini lwa. Na własnym parkiecie Znicz musiał uznać wyższość rywala, mimo że podopieczni trenera Dariusza Szczubiała do przerwy wygrywali 34-28, prezentując świetną grę w obronie, na co ekipa przyjezdnych nie potrafiła znaleźć skutecznego lekarstwa. Niestety po zmianie połówek role kompletnie się odwróciły i to gospodarze wystąpili w roli chłopców do bicia. I stało się, wygraną zgarnął Anwil.

Jarosławianie rozpoczęli od akcji 2+1 w wykonaniu Bartosza Sarzały, w odpowiedzi trójkę ustrzelił Bartłomiej Wołoszyn. Na tym jednak inicjatywa gości się skończyła, zwłaszcza że kompletnie nie pograł sobie as Anwilu Andrzej Pluta, który nijak nie mógł wyrwać się spod opieki Bartosza Sarzały. W oczy rzucała się szczelna obrona Znicza oraz kiepska skuteczność przyjezdnych. Dość powiedzieć, że w ciągu 7 minut Anwil oddał zaledwie dwa celne rzuty z akcji (co ciekawe, wyłącznie zza obwodu). W końcówce pierwszej odsłony coś jednak drgnęło i po błędach Znicza goście odrobili straty z nawiązką (11-12). Riposta była natychmiastowa – trójka Maysa, a po chwili kwarta zakończyła się rezultatem 16-13.

 

Otwarcie drugiej ćwiartki to kolejna trójka Maysa, a za kilka minut przewaga gospodarzy sięgnęła dziesięciu punktów (28-18). Humory dopisywały, lecz nikt jeszcze nie przypuszczał, że to złowroga cisza przed burzą. Burzą i katastrofą.


Po przerwie na parkiecie pojawił się odmieniony Anwil. „Ze smyczy” urwał się Andrzej Pluta, który fantastycznie rozprowadzał zespół po parkiecie, jego koledzy trafiali spod kosza i nie trzeba było długo czekać na remis (41-41). Po błędzie w rozegraniu jarosławianie stracili kolejne punkty i prowadzenie objęli goście, nie oddając go już do końcowego sygnału.


Po serii bombardować jarosławskiego kosza na tablicy świecił się rezultat 41-48, a nawet dwa z rzędu błędy 24 sekund po stronie Anwilu nie zdołały odmienić sytuacji na boisku. Ba, przez trzy minuty ostatniej ćwiartki gospodarze ani razu nie zdołali zapunktować i sytuacja zrobiła się już bardzo nieciekawa (48-60).


W arcyważnym momencie (54-64) dwa osobiste zmarnował Williamson, a kiedy Jovanovic przymierzył po raz kolejny z dystansu, było już jasne że gospodarze mogą zapomnieć o zwycięstwie.


JCZ


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty