Na pierwszej rundzie play-off swoją przygodę z walką o awans zakończyli siatkarze Karpat Krosno. Zespół Krzysztofa Frączka nie sprostał głównemu faworytowi całej rywalizacji z Będzina.

Karpaty Krosno - MOS Będzin 0-3 (22-25, 23-25, 17-25)

KARPATY: Habel, Gadzała, Gosik, Skrzypek,Bryliński, Wilk, Włodarczyk oraz Janas, Biegun, Borkowski, Golonka.

Gospodarze do tego ważnego spotkania przystąpili rozbici kontuzjami. Podczas poniedziałkowego treningu nieciekawie wyglądającego urazu nabawił się Robert Książkiewicz. Środkowy Karpat doznał otwartego złamania palca i jego występ w meczu z Będzinem był oczywiście niemożliwy. Dopiero w czwartek natomiast do treningów po skręceniu kostki powrócił Jakub Habel. Jakby tego było mało na ból kolan narzekał Tomasz Gadzała. W obliczu tak dużych kłopotów zdrowotnych ciężko było oczekiwać od krośnieńskich siatkarzy niespodzianki w postaci zwycięstwa z rewelacyjnie spisującym się Będzinem.

Podopieczni Rafała Legienia znanego z występów m.in. w Płomieniu Sosnowiec przewyższali gospodarzy praktycznie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Do zgarnięcia pełnej puli potrzebowali niewiele ponad godzinę i teraz oczekuję w finale play-off na jedną z krakowskich drużyn.

Krzysztof Frączek, trener Karpat

Niestety nie udało się nam nawiązać walki. Goście wykazali się większą dojrzałością i ponownie udowodnili, że nie przez przypadek zajęli pierwsze miejsce na koniec sezonu zasadniczego. Nie chcę usprawiedliwać naszej postawy kontuzjami, ale nie ma co ukrywać, że poważnie wpłynęły one na jakość naszej gry. Brakowało mi trochę radości nawet po wygranych akcjach, bo od strony sportowej Będzin był nie do przeskoczenia.