Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Siatkówka > II liga mężczyzn
Wanda nie dała młodym rozwinąć skrzydeł2009-12-05 20:40:00 MAS

Drugi raz w ciągu dwóch tygodni rezerwy Resovii zjawiły się w Krakowie. Tym razem w zupełnie innym składzie niż poprzednio, gdy grały z Politechniką. Wanda nie pozwoliła młodym rzeszowianom rozwinąć skrzydeł, bo - co pokazało kilka ich akcji - to mogło mieć zgubne skutki.


 

Wanda Kraków - AKS Resovia II 3-0 (25-23, 25-15, 25-20)

WANDA: Orman, Blachura, Poprawa, Soroka, Siewiorek, Pić, Mrozowski (libero) oraz Piwowarczyk, Kapuśniak, Klimczak.
AKS RESOVIA II: Filip, Wojtowicz, Długosz, Peszko, Karlik, Płonka, Głód (libero) oraz Byliński, Kazała, Król, Skarbowski, Talarkowski.

 

Rezerwy Resovii tym razem rzeczywiście był rezerwami. Zawodnicy z ekstraklasowego składu nie mogli pomóc drugiemu zespołowi, bo w tym samym czasie rozgrywali mecz z Delectą, zresztą równie niefortunnie zakończony dla rzeszowian jak ten w hali Wandy.

Młode twarze w składzie przeciwników krakowianie potraktowali jak najbardziej poważnie. Zresztą, gdyby chcieli inaczej, zaraz widzieli, że to może mieć zgubne skutki. Młodzi każdy udany atak świętowali jak zdobycie mistrzostwa świata. Gdyby pozwolić im na kumulowanie dobrej energii, przyjęłaby pewnie formę tornada i mogłaby zmieść wszystko z parkietu. Na to podopieczni Grzegorza Silczuka nie pozwolili.

W pierwszym secie rywale poszli na wymianę ciosów - mocna zagrywka, mocny atak skrzydłami, mało kombinowania, do celu każdy chciał zmierzać szybko. Wanda prowadziła 18-13 i wydawało się, że jej ta metoda przyniesie lepsze skutki. Było jeszcze 19-15, ale przy zagrywce Piotra Karlika goście zaczęli odrabiać straty aż zmalały do punktu (21-20, 22-21). Atak Jacka Picia dał Wandzie mały oddech, ale po nim bardzo długą wymiana, w której mocne ataki krakowian znakomicie bronił libero rzeszowian Tomasz Głód, skończyła się punktem rzeszowian. Setbola dała Wandzie akcja rozegrana przez Blachurę na środku, trener Jerzy Wietecha prosząc o czas jeszcze odroczył egzekucję, bo po nim AKS zdobył punkt ze środka, ale w następnej akcji Pić znów zaatakował punktowo i set skończył się zwycięstwem Wandy 25-23.
Nerwy gospodarzy na początku II seta (gdy przegrywali 2-5) uspokoił Bartłomiej Soroka udanymi atakami. Wanda po zagrywce Blachury prowadziła 8-7, gdy środkowy Wandy schodził z pola zagrywki było 11-8 dla niej. AKS mógł jeszcze złapać kontakt, po bloku Kruka na Poprawie było tylko 11-9, jednak zaraz potem przewaga zaczęła regularnie rosnąć (18-12). Krakowianie konsekwentnie dręczyli zagrywką Jakuba Peszkę, a jeśli ten nawet sobie poradził z przyjęciem, to rzeszowianie nie zatrzymywali kontrataków Wandy. Atak z lewego skrzydła Siewiorka dał Wandzie setbola 24-15, a w następnej akcji Pić atomowym atakiem upolował rzeszowskiego libero, kończąc seta 25-15.


Równa walka trwała w trzecim secie trwała nieco dłużej niż w drugim. Rozegrania Ormana było w nim bardziej urozmaicone, dzięki temu widoczniejsi byli środkowi. Po 3-3, 8-6, 11-10, Wanda odskoczyła na na 13-10, potem - po pięknym ataku rozegranym przez drugą linię i Sorokę - 17-13, za chwilę 19-15. Rytm regularnego punktowania zburzył na chwilę gospodarzom manewr zmiany rozgrywającego, ale ze zmiennikiem Ormana po dwóch akcjach też się zaczęli rozumieć, znów przewaga była 4-punktowa (21-17). Piłka meczowa - 24-19 - przypadła na blok na Wojtowiczu. Pierwszą goście obronili, ale w drugiej Blachura ze środka dokończył dzieło, gdy wróciła tam piłka wcześniej mocno uderzona przez Picia.
Bohater ostatniej akcji został wybrany MVP spotkania.

Jaki wynik, powie spiker


Kibice w hali Wandy mieli w sobitę kłopot ze śledzieniem wyniku, bo zepsuła się tablica świetlna. Numerator na stoliku sędziowskim nie ze wszystkim miejsc był widoczny, dlatego szczególnie odpowiedzialną rolę miał spiker zawodów i spisywał się bardzo dobrze - po każdej akcji podając wynik i wyczytując nazwiska zagrywających. 


MAS


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty