Czwarte zwycięstwo z rzędu odnieśli krośnieńscy siatkarze. Przeciwnicy nie postawili poprzeczki zbyt wysoko, jednak podopieczni Krzysztofa Frączka szczególnie w premierowej odsłonie musieli namęczyć się z gospodarzami.

STS Skarżysko Kamienna - Karpaty Krosno 0-3 (25-27, 22-25, 19-25)

SKARŻYSKO: Akala, Krzyształowicz, Waligóra, Brojek, Lisowski, Szataniak (libero) oraz Brodawka, Golonka, Szumielewicz. 
KARPATY: Habel, Bryliński, Biegun, Książkiewicz, Gosik, Gadzała, Wilk (libero) oraz Janas, Włodarczyk, Skrzypek, Golonka.

W pierwszej części sezonu Karpaty nie bez problemu uporały się z drużyną Skarżyska na własnym terenie 3-1. Na wyjeździe zespół z Podkarpacia nie stracił nawet seta. Najbardziej wyrównana była pierwsza partia, która zakończyła się na przewagi. Siatkarze z Krosna po jej wygraniu poczuli się pewniej i w dwóch kolejnych odsłonach nie pozwolili na nerwowe końcówki. Zespół gospodarzy, który w ostatniej chwili dokoptowany został do rozgrywek budowany jest na gorąco i widać brak przygotowania do sezonu - stąd słabe wyniki.

Zdaniem trenera

Krzysztof Frączek, Karpaty - Jechaliśmy na to spotkanie z pewnymi obawami. Zespół ze Skarżyska robi cały czas postępy i z meczu na mecz prezentuje się lepiej. Podeszliśmy jednak do tego pojedynku niezwykle zmotywowani i nie zlekceważyliśmy miejscowych. Uważam też, że pozycja zajmowana przez Skarżysko nie odzwierciedla ich dyspozycji. Mamy cztery punkty przewagi nad Raciborzem i chcemy jak najlepiej przygotować się do play-off.

Wisłok Strzyżów - Błękitni Ropczyce 3-0 (26-24, 27-25, 25-23)

WISŁOK: Wilk, Krzysiak, Mardoń, Armata, Włodyka, Soja, Podpora (libero) oraz Litak, Kaniewski.

BŁĘKITNI: Jaszczuk, Gontarz, Betleja, Fedko, Pieniążek, Stojek, Marć (libero) oraz Kamuda, Sroka, Godek.

Spotkanie na własnym terenie nie przysporzyło siatkarzom Wisłoka tak wielu problemów jak pierwszy mecz obu zespołów w pierwszej części sezonu. Gospodarze zagrali skutecznie, a co najważniejsze dużo spokojniej od rywali z Ropczyc.