Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Siatkówka > II liga mężczyzn
I liga nie dla Wandy Instal2010-03-28 17:56:00

Wanda Instal Kraków z nożem na gardle  przystępowała do meczu z MOS Będzin w finale play-off II ligi siatkówki mężczyzn. Zwycięstwo oznaczało pozostanie w decydującej rywalizacji, przegrana -  koniec marzeń o awansie  w tym sezonie. Sprawdził się ten drugi scenariusz . Wanda uległa drużynie przyjezdnych  1-3, całą rywalizację też przegrywając 1-3 i odpadła z walki o I ligę.


Wanda Instal Kraków – MOS Będzin 1-3 (25–20, 26-28, 20-25, 24–26)

WANDA INSTAL: Blachura, Poprawa, Orman, Siewiorek, Pić, Soroka, Mrozowski (libero) oraz Klimczak, Kapuśniak, Rutkowski.
MOS BĘDZIN: Kantor, Miller, Syguła, Dzierżanowski, Zborowski, Świechowski, Potera (libero) oraz Łapuszyński, Mędrzyk .
Sędziowali Marek Litwiński (Jarosław) oraz Alicja Mrozik (Mielec).

 

Wanda Instal Kraków pomimo dzielnej walki zarówno w sobotę jak i w niedzielę musiała uznać wyższość zespołu z Będzina. Prowadzona przez prawdziwego siatkarskiego wygę, Rafała Legienia, młodzież z Zagłębia wywalczyła prawo do gry w turnieju barażowym o wejście do I ligi. Po wygranej krakowian przed dwoma tygodniami, na trudnym terenie przeciwnika, nadzieje sympatyków małopolskiej siatkówki były mocno rozbudzone. To jednak będzinianie wywożą z Krakowa komplet zwycięstw i pozostają w grze o wyższą ligę. Dla Wandy sezon się już skończył.

Ta jednak tanio skóry nie sprzedała. Walka z dwóch ostatnich setów sobotniego pojedynku zapowiadała duże emocje w niedzielę. Tak też się stało. Krakowianie wyszli na parkiet mocno zmotywowani i od połowy pierwszego seta sukcesywnie powiększali swoje prowadzenie. W tym fragmencie spotkania w ataku brylował Bartłomiej Soroka, który potężnie zbijając z lewego skrzydła dał Wandzie prowadzenie 16 – 12. Błyskawicznie zareagował na to Legień biorąc drugi czas. Chwila przerwy w grze nie poskutkowała zmianą wydarzeń na parkiecie. Krakowianie dowieźli prowadzenie do końca tej partii i po zepsutej zagrywce Dzierżanowskiego wygrali 25-20.

Początek drugiego seta to kontynuacja dobrej gry gospodarzy. Dosyć szybko objęli prowadzenie 8-4. W porę ocknął się jednak Będzin. Doprowadził do remisu i stan taki utrzymywał się przez kilka następnych minut. Wymiana ciosów po obu stronach trwała w najlepsze. I kiedy wydawało się, że to zagłębiacy, prowadząc 24-22, rozstrzygną partię na swoją korzyść podniosła się Wanda. Najpierw Soroka, po skutecznym ataku, zdobył dwudziesty trzeci punkt dla gospodarzy. Chwilę potem Blachura dobrą zagrywką doprowadził do remisu i było 24-24. Temperatura na parkiecie i trybunach rosła w błyskawicznym tempie. To jednak Będzin lepiej wytrzymał presję końcówki i po mocnym serwisie Kantora wygrał 28-26, wyrównując stan meczu na 1-1.

W trzecim akcie niedzielnego spotkania do stanu 11-11 zespoły grały punkt za punkt. Wtedy z niezrozumiałych przyczyn posypała się drużyna Wandy. Siatkarze z Bulwarowej pozwolili odskoczyć MOS-owi na kilka oczek i kiedy było 23-15 dla gości nikt ze zgromadzonych na hali nie miał wątpliwości, kto wygra tego seta. Wanda zdobyła jeszcze pięć punktów, ale po ataku Zborowskiego z prawego skrzydła na tablicy wyświetlił się wynik 25-20 dla ekipy z Będzina.

Gospodarze nie zamierzali jednak złożyć broni. Wyszli na boisko mocno skoncentrowani i zmotywowani. Pobudzał do walki, swoich kolegów,  libero zespołu Wandy, Mateusz Mrozowski, głośno ciesząc się po każdej akcji. Poskutkowało. Po pojedynczym bloku Picia na Millerze krakowianie wypracowali sobie trzypunktową przewagę w samej końcówce seta. Prowadząc 20-17 szykowali się już chyba na tie–break’a. Wtedy obudził się Będzin, który skutecznie przeprowadził cztery kolejne akcje. Do samego końca ważyły się losy tego seta, całego spotkania i finałowej rywalizacji. Pierwszego meczbola przy stanie 24-23 mieli podopieczni Rafała Legienia. Odpowiedzialność na swoje barki wziął wtedy Soroka. Przełamując skutecznym atakiem blok drużyny z Będzina dał Wandzie dwudziesty czwarty punkt. To zagłębiacy zdobyli jednak dwa kolejne punkty i wygrali czwartego seta 26-24 i cały mecz 3-1. Zapewnili sobie tym samym awans do turnieju barażowego o wejście do I ligi.

Cieszył się po zwycięstwie trener gości Rafał Legień: - Dzisiaj i wczoraj oba zespoły zagrały dwa bardzo dobre mecze. Mój zespół popełniał jednak mniej błędów własnych i być może to zadecydowało. Jak na drugą ligę emocji nie brakło. Kibicom mogło się to podobać. Wanda to bardzo doświadczony zespół. Ma w swoich szeregach Bartka Sorokę, z którym jeszcze ja jako czynny zawodnik zdobywałem Mistrzostwo Polski. Jestem bardzo ambitnym człowiekiem. Dlatego w miejscach, w których jestem gramy zawsze o możliwie jak najwyższe cele. Teraz walczymy o awans. Myślę, że Będzin jako miasto będzie budował silną siatkówkę na Zagłębiu. No to z niecierpliwością czekam.

Pomimo przegranej za grę i postawę na boisku dziękował swoim zawodnikom trener Wandy Grzegorz Silczuk: - Będzin jest ćwierćfinalistą Pucharu Polski. W zeszłym roku grał w I lidze. Od samego początku był murowanym faworytem do awansu. Walczyliśmy dzielnie. Przegraliśmy jednak końcówki. Trudno. Chwała moim zawodnikom i ludziom, którzy dzisiaj nas dopingowali. W meczu troszeczkę brakło nam szacunku dla piłki. Nie mniej jednak jestem zadowolony z tego co zrobiliśmy. Na pewno wychodzimy z tej rywalizacji z podniesionym czołem. Musimy ochłonąć po tym co się stało ale najważniejsze jest to, że podjęliśmy walkę.
Na pierwszoligową siatkówkę w Krakowie przyjdzie nam niestety jeszcze poczekać. Siatkarze Wandy walczyli dzielnie. To jednak nie wystarczyło. Będzin wygrał i to on dalej bije się awans.

Marek Mroczek


mrozowski.jpg


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty