Krakowskie siatkarki bliżej pierwszej ligi. Wisła AGH dokonała rzeczy wyjątkowej - jest pierwszą drużyną, która w tym sezonie odniosła zwycięstwo w Krośnie.

PWSZ Karpaty Krosno - Wisła AGH Kraków 2-3 (26-24, 19-25, 25-22, 22-25, 13-15)

KARPATY: Kopeć, Solska, Warzocha, Machowska, Bega, Paluch, Repta (libero) oraz Bednarczyk, Dziadosz, Pełka, Wąż.
WISŁA: Mokrzycka, Gasidło, Środa, K. Janota, Stojek, Rusinek, Tokarczyk (libero) oraz Opalińska.
Stan play off (do 3. zwycięstw) 0-3 i awans Wisły do finału.

Sobota rozpoczęła się dla krośnianek pechowo. Nie dość że nie w pełni sił po czwartkowym urazie była Joanna Bednarczyk, to na przedpołudniowym, dzisiejszym treningu kontuzji nabawiła się Joanna Beda. Wprawdzie zagrała w podstawowej szóstce, lecz dolegliwość dawała o sobie znać. Zdrowotny – a raczej chorobowy – serial zakończyła Joanna Paluch, która w IV secie została zniesiona z parkietu. Zrządzenie losu? Pech dopadł trzy panny Joanny, w dodatku dotyczyło to tego samego miejsca - stawu skokowego. Ki diabeł...?

- Walczyłyśmy z całych sił, jednak w kluczowych momentach to młode wiślaczki prezentowały się dojrzalej. Kończymy sezon na trzecim miejscu. Niby niezłym, ale niedosyt pozostaje - przyznała trener i atakująca Karpat Marzena Solska. W Krakowie Wisła dwukrotnie ograła rywalki do zera, dzisiaj zwycięstwo przyszło jej z najwyższym trudem.

- W tie-breaku walka szła punkt za punkt, lecz w końcówce popełniłyśmy dwa błędy i cały wysiłek poszedł na marne. Generalnie, miałyśmy dziś kłopot z przyjęciem zagrywki - tłumaczy Solska.