Faworyt tej konfrontacji był tylko jeden. Krośnianki nie zawiodły i pewnie sięgnęły po komplet punktów.

Karpaty Krosno - Pogoń Proszowice 3-0 (25-18, 25-15, 25-20)

KARPATY: Kopeć, Solska, Warzocha, Machowska, Beda, Reptak, Paluch (libero) oraz Bednarczyk, Marszałek.
POGOŃ: Bocka, Łojek, Rydzyńska, Woźniak, Żyła, Stanisz, Obrzut (libero) oraz Majm, Podsiadło, Koperczak, Ryńca, Oraczewska.
Sędziowali Piotr Kowalski i Jarosław Orles. Widzów 400.

Marzena Solska i spółka wyciągnęły wnioski z ubiegłotygodniowej porażki. Tamta przegrana to tylko chwilowa zadyszka, co krośnianki udowodniły meczem przd własną widownią. Dziś gospodynie praktycznie bez żadnego kłopotu zaksięgowały pełną pulę, serwując kibicom kawał dobrej siatkówki i nieco emocji na koniec.

Rozpoczęły z animuszem i po kilku rozdaniach wygrywały 8-1. Przewaga była bezdyskusyjna, rywalki z pokorą musiały uznać wyższość Karpat. Podobnie rzecz miała się w II secie. Jeszcze przy stanie 14-10 przyjezdne na coś liczyły, ale kiedy na tablicy zaświecił się rezultat 22-14, wszystko było już jasne.
Trochę emocji przyniosłaą trzecia odsłona. Krośnianki zwolniły nieco tempo, sądząc iż mecz wygra się sam.

Nieprawda, nie tędy droga. Przyjezdne prowadziły minimalnie (10-12), "Karpatki" dopadły je przy remisie po 13. Pogoń próbowała bronić się, niczym bokser z gardą (20-19), jednak decydujące ciosy ze strony miejscowych rozwiały wszelkie wątpliwości.