Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Siatkówka > II liga kobiet
Agnieszka Lehman-Dybała: Gram z miłości2009-12-12 13:33:00

Kiedy tutaj wracam, towarzyszy mi wzruszenie, pojawia się łezka w oku,mam sentyment do tego miejsca - mówiła Agnieszka Lehman-Dybała po tym jak z Dalinem Myślenice odwiedziła halę Wisły. W niej przeżyła najlepsze lata swojej siatkarskiej kariery.


 

Agnieszka Lehman-Dybała, Dalin Myślenice, siatkówka / fot. Jacek Kwiatkowski

Agnieszka Lehman Dybała (pierwsza z lewej) wciąż odnajduje radość w siatkówce, więc pomaga II-ligowemu Dalinowi

 

 

Wizyta Dalinu w hali Wisły tym razem nie skończyła się dobrze dla myśleniczanek, w 12. kolejce II ligi przegrały tu 1-3. - W pierwszym meczu Wisła słabo u nas zagrała, nie wiedziałyśmy co tak naprawdę potrafią. Okazuje się, że mają bardzo mocną zagrywkę i to na nas wystarczyło - komentowała mecz Agnieszka Lehman-Dybała. - Nie było rozegrania, dokładności w grze, wszystko co złe brało się od złego przyjęcia.


- Nadal odnajduje Pani radość w siatkówce - zapytaliśmy byłą środkową ekstraklasowej Wisły.

 

AGNIESZKA LEHMAN-DYBAŁA: - Oczywiście, że tak. Zakończyłam dawno karierę, grałam sobie tylko w amatorskich drużyny, ale mnie poproszono, żeby jeszcze pomóc Dalinowi, bo nie ma za bardzo składu. Ale (śmiech) czuję już, że to nie ten wiek... Na pewno jednak nadal granie w siatkówkę sprawia mi taką przyjemność, że będę to robić  - czy to w drugiej, czy w niższych ligach, czy w ligach amatrskich. Dopóki zdrowie pozwoli będę pojawiać na parkiecie.


- Nie boi się Pani, że tak schodząc w siatkarskiej hierarchii można trochę rozmienić karierę siatkarską, którą się ma za sobą?


- Dlaczego? Nie mam takiego wrażenia. To nie jest kontynuacja kariery, bo karierę już zakończyłam, a teraz po prostu się bawię, pomagam dziewczynom. Dopóki zdrowie pozwoli i będzie z tego przyjemność to na pewno będę grać, ale już nie mam teraz jakiś wielkich ambicji, aspiracji.


- Chociaż przed drużyną Dalinu postawiono chyba jasny cel - po pierwsze awans do czwórki II ligi po sezonie zasadniczym.  Już widać, że będzie to trudne zadanie.


- Rzeczywiście, bo inni się powzmacniali, a u nas wzmocnień nie było żadnych, młode dziewczyny też jeszcze nie dochodzą do zespołu. Na pewno jest trudniej niż w ubiegłym sezonie.


- Tymczasem w Myślenicach macie piękną nową halę, a z nią oczekiwania kibiców wzrosły.


- No tak, moim marzeniem było doczekać tej hali w Myślenicach, zagrać w niej. I je spełniłam. Niech sobą gadają: stara, nie stara, a ja mam satysfakcję, że spełniam marzenia.


- Czym się Pani zajmuje zawodowo, skoro teraz siatkówka to tylko hobby.


- Uczę w dwóch szkołach, w jednej - w klasie w sportowej o profilu siatkarskim, tu mam zajęcia typowo siatkarskie. W drugiej szkole też jestem wuefistką,  prowadzę bardziej ogólne zajęcia.


- A dzieci poszły w ślady mamy?


- Córka skończyła 15 lat, jest w klasie sportowej, ale na razie nie ma takiego zapału do siatkówki jak mama, może się jeszcze to odmieni. Synek jest jeszcze mały na sport, tata twierdzi, że będzie koszykarzem po tatusiu...

Rozmawiała: Małgorzata Syrda-Śliwa


dalindruzyna 18.jpg


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty