Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Siatkówka > II liga kobiet
Wiślacka niespodzianka pod siatką, faworytki znokautowane zagrywką2009-10-21 19:02:00 Małgorzata Syrda-Śliwa

Niespodzianka w II lidze siatkarek - Wisła AGH Kraków pokonała w zaległym derbowym meczu faworyta grupy IV - AZS Skawa UEK 3-2. To był popisowy występ podopiecznych Lesława Kędryny w zagrywce, całkowicie rozbite nią akademiczki poniosły pierwszą porażkę w rozgrywkach i już wiedzą, że nikt im wygrania ligi nie ułatwi. Ale, co ciekawe, i tak awansowały na pozycję lidera rozgrywek.


Wisła AGH Kraków - AZS Skawa UEK Kraków 3-2  (23-25, 25-10, 25-16, 24-26, 15-7)

WISŁA AGH: Mokrzycka, Środa, Stojek, K. Janota, Rusinek, Gasidło, Tokarczyk (libero) oraz Warchoł, Kozyra.

AZS SKAWA: Kuskowska, Surma, Hatala, Jaroszewicz, Biernatek, Żochowska, Targosz (libero) oraz Sarlej, Kowalik, Jagodzińska, Szymska.

Sędziowali Przemysław Durban (Wieliczka) i Adam Mituta (Oświęcim). Widzów 150.


Po spadku z I ligi Wisłę opuściła spora grupa zawodniczek, duża część przeniosła  się właśnie do AZS-u Skawy UEK. Dzięki wzmocnieniu składu (także dwoma zawodniczkami TPS Rumii Sandrą Biernatek i Jowitą Jaroszewicz) przed akademiczkami można było postawić w tym sezonie wysoki cel - awans. Pierwsze cztery kolejki II ligi pokazywały, że podopiecznym Tomasza Klocka trudno będzie znaleźć godnego przeciwnika w II lidze. Aż do dziś, gdy znalazły niespodziewanego pogromcę w młodziutkim zespole wiślaczek.


Zgodnie z planem toczył się tylko pierwszy set. Wisła AGH miały w nim dobry początek, ale już przy stanie 9-9 straciła prowadzenie i odtąd to rywalki nadawały ton wydarzeniom na parkiecie. Prowadziły 15-12, 18-15, wprawdzie po zagrywce Mokrzyckiej miały jakieś problemy z przyjęciem, przez co przewaga stopniała do punktu (23-22), ale na wyniku tej partii się to nie odbiło. AZS Skawa wygrał 25-23, po ataku Sarlej.


Niesamowicie toczyła się druga partia. Szybko okazało się, że pierwszy punkt, zdobyty asem serwisowym przez Mokrzycką, był symboliczny dla późniejszych wydarzeń. Po Mokrzyckiej serią znakomitych zagrywek pogoniła akademiczki 17-letnia Janota, ulżyła kompletnie nie radzącym sobie przyjmującym AZS-u, sama wreszcie psując zagrywkę. Nawet mająca za sobą ekstraklasowe doświadczenie libero gości Targosz, nie przychodziła z pomocą. Wisła prowadziła aż 10-1, 16-2, 19-9. Pierwszego setbola wykorzystała Mokrzycka. Jak? Oczywiście zagwyką, której nie odebrała Targosz.

Ciekawe było, czy wiślaczkom uda się utrzymać w kolejnych partiach ten poziom zagrywania, ale także rozgrywania (bardzo swobodnego i spokojnego w wykonaniu Mokrzyckiej) i solidnej gry w ataku. W trzecim secie się udawało - zaczęty znów świetną serią serwisów Janoty dał Wiśle prowadzenie 7-1, 10-4, 17-6. Całkowicie bezradne były akademiczki, nie pomagały prośby o czas i zmiany przeprowadzane przez trenera Klocka. Partię wynikiem 25-16 kończył blok Warchoł na Jaroszewicz.
Mimo niemocy w dwóch setach AZS podniósł się na czwartą partię- trochę szczęśliwie, ale ją wygrał. Po długiej, równej walce, w końcówce to Wisła prowadziła 22-19, jeszcze 23-21, ale AZS wyrównał i - bardziej dzięki błędom rywalek niż własnym zasługom - partię na przewagi wygrał.

 

Ten kto się spodziewał, że ta przegrana złamie wiślacką determinację, srogo się pomylił. W tie-breaku gospodynie utrzymywały wysoki poziom zagrywki, znów gnębiły nią rywalki i z łatwością punktowały (5-1, 8-2, 9-3, 14-7). Katastrofalne przyjęcie pwodowało, że nie dały ratować sytuacji rozegraniem obie rozgrywające AZS-u - Kuskowska i Kowalik. Całkowicie niewidoczna była przez to najbardziej doświadczona zawodniczka ekonomistek Karolina Surma. Na grę środkiem przy takim przyjęciu nie było żadnych szans. Przyjezdne nie grały też blokiem, najwyżej wystawiały do niego ręce.


Zszokowany wydarzeniami w hali Wisły był trener AZS-u Tomasz Klocek: - Graliśmy bardzo źle w przyjęciu, przez to wdały się nerwy, dziewczyny nie radziły sobie także w innych elementach.
Czemu chociaż w jego zespole gra kilka byłych wiślaczek (Kuskowska, Surma, Żochowska, Hatala, Targosz) to zupełnie nie rozszyfrowały zagrywki niedawnych koleżanek? - Wisła wyjątkowo dobrze pograła nią we własnej hali - odpowiadał Klocek. - Pewnie przećwiczyły taktykę na kogo zagrywać, bo id razu upatrzyły sobie sobie dwie zawodniczki. Kiedy one nie utrzymały ciężaru przyjęcia, trudno było cały zespół przestawić. Zrobił się bałagan na boisku. Takich problemów z zagrywką moja drużyna nigdy nie miała. Nikt się dziś nie spisał na przyjęciu, nawet libero. Zdarzało się nam przegrywać seta z tego powodu, ale meczu nigdy. A Wisła utrzymała tempo gry przez trzy sety - oceniał trener gości.


Cieszył się trener Wisły Lesław Kędryna: - To niespodziewana, ale jak najbardziej zasłużona wygrana, mogło być 3-0 i 3-1. To duża satysfakcja wygrać z faworytem rozgrywek, w dodatku w meczu Wisły AGH z Wisłą UEK. Pzecież do AZS-u przeniosło się przed tym sezonem kilka naszych zawodniczek.  Rozumiem je i nie mam pretensji o to, że tam poszły, ale z takiego zwycięstwa jestem szczególnie zadowolony. Ma szczególny smaczek.

Aktualizacja 20:39


Małgorzata Syrda-Śliwa
wislaagh.jpg


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty