ŁKS Łańcut - Sawa Sonina 1-1 (1-0)

1-0 Salach 43
1-1 Lech 90+4
Sędziował Jakub Stawarz (Mielec). Żółte kartki: Możdżeń - Graczyk, Dołęga. Widzów 300.
ŁKS: Brzychc - Słysz, Salach (85 Andryś), Możdzeń, S. Frączek (52 Gwizdak) - Śliżak, Czyrek (67 Naróg), Szeliga, Morycz (84 Sobuś) - Maca, Bajek.
SAWA: Cisek I - Dobosz, Dołęga (77 Buk), Gaweł, Cisek II - Sopel (46 Florek), Lech, P. Szmuc, D. Szmuc - Graczyk, Lech.

Gra się do samego końca. No cóż o tej starej piłkarskiej zasadzie najwyraźniej zapomnieli gospodarze. A przecież to był derbowy pojedynek i komplet punktów mieli w kieszeni.  W doliczonym czasie gry Lech wepchnął piłkę do siatki a miało to miejsce w zamieszaniu podbramkowym.  ŁKS prowadzenie objął po efektownym trafieniu Salacha, po którym piłka wylądowała tuż przy słupku. To był typowy mecz walki. Kibice nie narzekali na nudę. Wynik mógłby bć wyższy ale ponownie na przeszkodzie stanął brak skutecznośći.

SJ