Syrenka Roźwienica - Sokół Sieniawa 1-0 (0-0)

1-0 M. Pajda 70
Sędziował Wojciech Bartnik z Jarosław. Żółte kartki: Olcha, Krupa - Piotr Czopik, Halejcio, Pazdan. Widzów 200.

SYRENKA: D. Krupa - Ł. Pajda, G. Łuc (25 Ekiert), Zawadzki, Kubicki - Błaszczyk, M. Pajda (88 Kos), Wańkowicz, Żołyniak - Olcha (86 Roga), Pilch.
SOKÓŁ: Pokrywka - Pazdan, Macina, Piotr Czopik, Paweł Czopik - Karwacki (55 Socha), Boczarski (85 Tołpa), Halejcio, Kowalczyk (55 Szkamruk) - Bursztyka, Wróbel.

Syrenka nie mogła wybrać lepszego momentu na przełamanie się, jak w meczu z Sokołem. - Zależało nam, aby nie powtórzyła się historia z poprzedniego sezonu, czyli fatalny początek jesieni i w konsekwencji gra o pietruszkę na wiosnę. Ciesze się, że chłopcy się odblokowali i przede wszystkim strzelili bramki - podsumował Jarosław Kos, grający trener Syrenki. Pechowo spotkanie zakończyło się dla Grzegorza Łuca, który już w 25 minucie po zderzeniu w walce o górną piłkę z zawodnikiem gości musiał kontuzjowany opuścić boisko. - Mam nadzieję, że już na początku września do zespołu wróci Marek Rybkiewicz, który dochodzi do siebie po operacji i pomoże nam w zdobywaniu bramek - zakończył trener Kos.

(TC)