Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > V liga (Kraków-Wadowice)

Niwa Nowa Wieś - Wróblowianka 1-1 (0-1)

0-1 Mielec 2

1-1 M. Naglik 90

Sędziowali: Łukasz Królczyk oraz Jan Chlipała i Marcin Niewiarowski z Nowego Targu. Żółte kartki: Dubiel, Tomala – Krzeszowiak, Mielec, G. Grzesiak, Kijowski. Widzów: 100.

NIWA: Felsch – Ozimina, Tomala, Góral – Ryłko, K. Bączek (73 Pawlusiak), S. Tlałka (46 Kajor), Swarzyński, Chwierut (65 M. Naglik) – Dubiel, Piskorek.

WRÓBLOWIANKA: Bubetty – M. Grzesiak, Sane Karamo, Krzeszowiak (50 Lubański), G. Grzesiak – Mikołajczyk, Gawlik, Ślęczka, Mielec – Kijowski, P. Grzesiak (80 Drame Pape).

Ambicja gospodarzy została nagrodzona, bo sędzia coraz częściej spoglądał na zegarek, by zakończyć zawody, ale pozwolił im na rozegranie ostatniego kornera. Po nim wprowadzony na boisko kilkanaście minut wcześniej Mariusz Naglik, zwany przez kolegów „Maryśką”, wepchnął piłkę do siatki. Radości nie było końca. Okazało się, że siła Niwy to nie tylko Mariusz Piskorek z Tomaszem Dubielem.

 

Jednak właśnie to wspomniani Dubiel z Piskorkiem mogli przesądzić o losach meczu, marnując po kilka wybornych pozycji. Dubiel nie tylko starał się nękać Bubettego, ale też dogrywał Piskorkowi, jak choćby w 12 min, lecz ten nie sięgnął piłki. W 14  min Dubiel trafił w Bubettego, a w 33 min prawą stroną urwał się Ryłko, który dograł Dubielowi, lecz piłkę po jego strzale na korner sparował Bubetty.

Goście po szybkim otwarciu wyniku, bo Mielec w pierwszej akcji wygrał pojedynek z Felschem, starali się kontrować. Paweł Grzesiak dwukrotnie uciekał lewą stroną Tomali. Najpierw, w 7 min, skończyło się wolnym, po którym zakotłowało się na przedpolu Felscha, a dwie minuty później uciekł miejscowemu stoperowi, uderzając obok słupka.

 

W 46 min Dubiel ze Swarzyńskim tak rozrobili obronę gości, że Piskorek dostał piłkę na 5 metr, przed pustą bramkę, lecz spudłował.

Goście, mający w swoich szeregach szybkiego Dariusza Mielca, atakowali bokami, choć trzeba przyznać, że ten dobry technicznie zawodnik często dyskutował z sędziami, za co w końcu został upomniany żółtą kartką.

Zaraz po zmarnowanej szansie Piskorka goście mogli, a w zasadzie powinni odpowiedzieć bramkami, bo najpierw P. Grzesiak z bliska trafił w bramkarza, a potem z najbliższej odległości chybił Kijowski. Jeśli jeszcze dodamy przegrany pojedynek Gawlika z Felschem, to przyjezdni musieli za swoją niefrasobliwość zapłacić.

Zresztą o obu obozach podział punktów przyjęto z lekkim niedosytem. Mając tak wiele czystych pozycji bramkowych, powinno się przechylić szalę.

Mateusz Migalski

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty