Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > V liga (Kraków-Wadowice)

Wróblowianka - Bronowianka Kraków 1-1 (1-0)

1-0 Larin-Alabi 20

1-1 Kolański 90+8

Sędziował Michał Krzyżak z Krakowa. Żółte kartki: Banaś - Małodobry, Calik, Gawlik, Skwarczeński, Równiatka. Widzów 100
WRÓBLOWIANKA: Szymacha - Lubański, Kasprzyk, Ślęczka, Banaś (75 Grzesiak) - Krauss (88 Kosmal), Mielec, Larin-Alabi, Najder - Sadowski (75 Borowski), Gawlik.
BRONOWIANKA: Mrowiec - Skwarczeński, Białko, A. Kubik (44 Calik), Wątor - Walczak (52 Ł. Kubik), Małodobry, Wójcikowski, Lisowski (46 Równiatka) - Zegarek, Kolański.

 

 

Nie było to wielkie widowisko, a z pewnością duży wpływ na to miała nierówna, rozmokła murawa, która nie pozwalała - głównie na środku - na rozgrywanie płynnych akcji. Z małym poślizgiem już jutro zaczynają się prace niwelacyjne i już do końca rundy jesiennej Wróblowianka nie będzie u siebie rozgrywać spotkań. Najbliższy odbędzie się prawdopodobnie na boisku Tramwaju, a kolejny z Garbarzem na sztucznej nawierzchni Nadwiślanu.

Początek potyczki należał do gospodarzy, którzy przyzwyczajeni do ciężkiej nawierzchni zaskoczyli rywala szybkim atakami, głównie skrzydłami. W 18 minucie pierwszą groźną akcje przeprowadziła Bronowianka i powinna prowadzić. Arkadiusz Kubik dośrodkował z wolnego na długi słupek i Radosław Kolański głową strzelił przy słupku. Ku jego rozpaczy znakomitą interwencją popisał się Sławomir Szymacha. Zaprzepaszczona szansa szybko się zemściła. Po uderzeniu Dariusza Mielca nie popisał się Marcin Mrowiec, który nie utrzymał futbolówki w rękach i osamotniony Oladotun Larin-Alabi nie miał problemów z dobitką. Po chwili rzut rożny egzekwował Mielec i Maciej Krauss miał tylko dołożyć nogę, jednak nie trafił czysto i piłka minęła prawy słupek.

Od tej chwili Bronowianka zaatakowała, opanowała środek boiska i już do końca spotkania dominowała. W 25 minucie Kolański miał przed sobą tylko Szymachę, zrobił zwód i trafił wprost w niego! Trzy minuty później ten sam zawodnik strzelał z linii pola karnego, ale i tym razem efektowną interwencją popisał się golkiper miejscowych. Trzy minuty przed przerwą naderwał mięsień nogi Arkadiusz Kubik i od razu było wiadomo, że nie będzie kontynuował gry.

Tuż po przerwie goście stracili kolejnego zawodnika z defensywy. W 47 minucie doszło do starcia bramkarza z Waldemarem Walczakiem. Ten pierwszy dotrwał do końca meczu, natomiast drugi z kontuzją lewej nogi długo leżał na murawie. Dopiero po czterech minutach wijącego się bólu gracza zniesiono do boksu,a później do szatni.

Przyjezdni mimo strat atakowali i dążyli do wyrównania. W 66 minucie z wolnego wrzucił piłkę w pole karne Kolański, ale w zamieszaniu ponownie świetnie interweniował Szymacha. W odpowiedzi jego vis a vis zbagatelizował niegroźną wrzutkę, a tymczasem futbolówka wylądowała na... poprzeczce. Później strzelali zawodnicy Bronowianki; w 71 min Łukasz Kubik z wolnego obok słupka, a pięć minut później Paweł Zegarek tuż nad górnym rogiem bramki.

Już w doliczonym czasie gry kontrę miejscowych zainicjował na prawej stronie Damian Borowski i zagrał do Adama Gawlika, a ten "szczupakiem" starał się pokonać Mrowca. Goście tymczasem nie rezygnowali i raz po raz piłka wracała na przedpole Wróblowianki. Tak też było w ósmej minucie doliczonego czasu gry. Bartosz Wójcikowski crossowym podaniem uruchomił Kolańskiego. Wydawało się, że nic z tego nie będzie, bowiem napastnik z Bronowic opanował futbolówkę blisko linii końcowej. Tymczasem zdecydował się na techniczne uderzenie i lobem wrzucił piłkę za kołnierz Szymachy! Po chwili arbiter zakończył mecz.

Kiedy piłkarze schodzili z murawy, na obiekt Wróblowianki wjechała karetka pogotowia, aby pomóc kontuzjowanemu Walczakowi. Mamy nadzieję, że grającemu tym razem na prawej pomocy zawodnikowi nic poważnego się nie stało.
Andrzej Godny

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty