Pogoń Miechów - Jutrzenka Giebułtów 4-1 (1-1)

0-1 Cieślik 8
1-1 Wędzony 34
2-1 Starek 57
3-1 Wędzony 65
4-1 K. Dudek 75
POGOŃ: Szostak - Wilk, Knap, Szostakowski, Bielka, Cała, Mazur, Starek, Wędzony, Król, K. Dudek.
JUTRZENKA: P. Bryła - Sieńko, Kwiecień, Chrzan, S. Bryła, Świętoń, Cieślik, Walas, Kryczek, Kuchta, Szydło oraz Ibek.

- Wynik jest zbyt wysoki i nie oddaje tego co działo się na boisku. Gdybyśmy strzelili gola na 2-0, to rezultat z pewnością mógł być korzystniejszy. Takie okazje, a wręcz prezenty, mieli w pierwszej połowie Sieńko i Szydło. Do tego gospodarze zdołali wyrównać do przerwy. Natomiast po przerwie nie wykorzystaliśmy trzykrotnie sytuacji sam na sam (Szydło, Świętoń i Kryczek). Przy takiej skuteczności trudno liczyć na dobry rezultat. Na własnej skórze doświadczyliśmy starej piłkarskiej maksymy, że jak się nie strzela goli, to się je traci. Pogoń potrafiła bezlitośnie wykorzystać też brak powrotów coraz większej liczby moich zawodników do obrony i zasłużenie wygrała. Szkoda, że przerwana została nasza zwycięska passa, bo pokonując Pogoń mogliśmy awansować na 6. pozycję w tabeli. Teraz trzy mecze z rzędu rozegramy w Giebułtowie i na pewno będziemy walczyć o pełną pulę - powiedział Marcin Kostera, trener Jutrzenki.

zp, mik