Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Juniorzy starsi > II liga (Kraków B) JS
Jak się nie strzela goli, to się je traci

Jutrzenka Giebułtów - Albertus Kraków 0-4 (0-2)

0-1 Grodowski 30
0-2 Chmielewski 45
0-3 Bujak 73
0-4 Dębski 75
JUTRZENKA:
Pachnik - Sieńko, Susło, Świętoń, Ibek – Walas (75 Lipiarz), Chrzan, Kawa, Cieślik (78 Bryła) - Szydło, Popek.
ALBERTUS: Brożek (80 Szopa) - Gawlik, Gołąb, Bujak, Piszczek - Mucha, Bodziony, Tułacz (70 Kowal), Grodowski - Dębski, Chmielewski.

Mecz rozpoczął się półgodzinnym poślizgiem. Opiekun gości zgłosił sędziemu chęć sprawdzenia dokumentów zawodników. Żadnych braków w drużynie Jutrzenki nie stwierdzono, konfrontacja wyeliminowała natomiast juniora Albertusa...

- Ja osobiście ufam innym trenerom klubowym i nie widzę potrzeby sprawdzania dokumentów, zresztą mój zespół to w większości junior młodszy i trochę byłem zaskoczony tą sytuacją, bo znamy się z Dawidem Kowalczykiem. Dziwię się też, że sędzia wraz z opiekunem Albertusa negowali dokument ze zdjęciem, nazwiskiem i datą urodzenia (karta kibica) mojego zawodnika, nie chcąc dopuścić go do meczu. Wysłałem go po inny dokument tożsamości. Za 5 minut przywiózł paszport, i wszystko było ok. Za to Albertus strzelił sobie "samobója”, bo to ich zawodnik z pierwszej jedenastki nie posiadał dokumentu tożsamości i goście zaczęli mecz w dziesiątkę -skomentował przedmeczowe wydarzenie trener Jutrzenki Giebułtów, Marcin Kostera.

Był to niezwykle zacięty mecz, nie brakowało ostrej walki, a wynik końcowy nie odzwierciedla jego przebiegu. Od mocnego uderzenia rozpoczęła Jutrzenka. Już w 1. minucie powinno być 1-0 dla gospodarzy, w sytuacji sam na sam z bramkarzem Albertusa znalazł się Kamil Popek, przelobował Brożka, ale piłka trafiła w poprzeczkę. Ten sam zawodnik próbował szczęścia z rzutu wolnego, ale strzał był za słaby.

Po 10 minutach obie drużyny grały już w pełnych składach. Zawodnik gości dostarczył dokument i został dopuszczony do meczu. Gra była wyrównana, oba zespoły miały swoje okazje, ale to Albertus umieścił dwukrotnie piłkę w bramce Jutrzenki. Uczynili to Grodowski strzałem z ok. 10 metrów i Chmielewski z ok. 7 metrów.

Po przerwie Jutrzenka starała się odrobić straty stwarzając kilka dogodnych sytuacji. Kamil Popek dwukrotnie mógł strzelić gola. Za pierwszym razem w sytuacji sam na sam ponownie lobował bramkarza, ale piłka minimalnie przeszła obok bramki. Za drugim razem po jego uderzeniu z 16 metrów futbolówka trafiła w poprzeczkę, a następnie ten sam zawodnik dobijając własny strzał przymierzył w słupek!

- To była trzecia poprzeczka i piąty słupek Kamila w dwóch meczach. Gdyby to wszystko trafił spokojnie po dwóch kolejkach miałby 10 bramek na koncie!
- zauważył trener Jutrzenki.

Jak się nie strzela goli, to się je traci. Dwukrotnie błędy w obronie Jutrzenki wykorzystał Albertus. Najpierw w 73. minucie Bujak strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Dwie minuty później Dębski dobił z bliska odbitą piłkę przez Pachnika po strzale Piszczka. Gospodarze reklamowali pozycję spaloną, ale sędzia bramkę uznał. - W podobnej sytuacji był mój zawodnik Świętoń, ale jego bramki sędzia już nie uznał dopatrując się spalonego, dziwne... - skwitował trener Jutrzenki.

Opinia trenera Jutrzenki, Marcina Kostery:
- Wynik jest za wysoki i nie do końca oddaje przebieg spotkania. Moja drużyna pokazała, że stać ją na równorzędną walkę z faworytem rozgrywek. Brakowało tylko momentami trochę szczęścia, a przede wszystkim zimnej krwi w sytuacjach podbramkowych, a wynik spotkania byłby niższy, a może nawet korzystny dla nas. Muszę pochwalić cały zespół za zaangażowanie i ambicję. Moi zawodnicy włożyli w to spotkanie wiele sił, szkoda tylko, że ich wysiłek nie przełożył się na jakąkolwiek zdobycz punktową.

 

k

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty