Unia Tarnów - Dunajec Nowy Sącz 0-1 (0-0)

0-1 Ziemianek 66
DUNAJEC: Hyclak - J. Potoniec (53 Najduch), Olszanecki, D. Potoniec, Piszczek - Iwański, Kliś (53 Majchrowski), Ziemianek, Dobosz, Migacz - Rosiek (53 Warzecha).

Gra rozpoczęła się z 45-minutowym opóźnieniem, gdyż czekano aż gospodarze dostarczą protokół odbioru bocznego boiska, na którym miał się odbyć mecz. Sędziowie i drużyna gości okazali się cierpliwi, ale w efekcie spotkanie kończyło się w ciemnościach...

Początek wyraźnie należał do gospodarzy, gdyż w pierwszych 10 minutach stworzyli cztery sytuacje sam na sam, z których w fenomenalny sposób obronną ręką wychodził Hyclak. Sądeczanie dopiero po 20 minutach "zaskoczyli" i powoli niwelowali przewagę miejscowych w polu, sami wypracowując sobie okazje (2-krotnie Migacz i Rosiek).

Mocno w drugą połowę ponownie chciała wejść Unia, jednak już nie dochodziła do takich sytuacji strzeleckich jak na początku spotkania. Dunajec za to coraz groźniej kontratakował ("sam na sam" Rośka, Warzechy, Majchrowskiego), jednak górą byli bramkarz i obrońcy gospodarzy. Wciąż przy stanie 0-0 kapitalną szansę miała Unia, lecz strzał z 7 metrów po raz kolejny znakomicie obronił Hyclak.

W 66. minucie rzut wolny wykonywał Ziemianek. Mocno bita piłka skozłowała przed bramkarzem, a zapadające powoli już ciemności dodatkowo działały na niekorzyść golkipera, którzy przepuścił stosunkowo łatwy strzał między nogami.

Minutę później mogło być 1-1, ale napastnik gospodarzy fatalnie spudłował z 10 metrów i piłka minęła prawy słupek bramki Dunajca. Ostatnie 10 minut to gra "w ciemno". Ciężko było rozróżnić zawodników na boisku, a co dopiero trafić w piłkę. W tych ciemnościach goście dowieźli 3 punkty do samego końca.

dunajecns.futbolowo.pl