Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > II liga (wschód)
Historia lubi się powtarzać, Unia Tarnów znów punktuje w doliczonym czasie

Olimpia Elbląg - Unia Tarnów 1-1 (0-0)

1-0 Skokowski 53
1-1 Fałowski 90+1
Sędziował: Przemysław Bzowski z Gdańska. Żółte kartki: Pietrewicz, Ichim - Adamski, Witek, Węgrzyn. Czerwona kartka - Węgrzyn (87, druga żółta). Widzów 500
OLIMPIA: Rogaczow - Ressel, Ichim, Lewandowski, Nadijewskij - Raduszko (75 Sedlewski), Pietrewicz, Molga, Graczyk, - Skokowski, Kopycki
UNIA: Pietuch - Witek, Bednarczyk, Pawlak, Węgrzyn - Adamski (73 Fałowski), Jamróg, Furmański (73 Szczerba), Matras - Ślęzak, Wróbel (65 Sojda)

Tarnowska Unia zagrała w Elblągu z Olimpią osłabiona brakiem nie tylko Łukasza Kazika, Rogera Radlińskiego i Sergiusza Kosteckiego, ale także kontuzjowanych ostatnio Tomasza Libery i Kamila Wilka. Zestawienie pomocy z Szymonem Adamskim, Łukaszem Jamrogiem i Marcinem Furmańskim zagrało pierwszy raz, a Kamil Wróbel zadebiutował w I składzie. Unia jest jednak zahartowana przez przeciwności losu i w sobotę w Elblągu kolejny raz pokazała hart ducha i serce do walki.

Tarnowianie od początku uzyskali przewagę w polu i prowadzili grę. Olimpia to jednak zespół, który stracił najmniej bramek z obu grup II ligi - tylko 11 w 26. meczach. Unii trudno było sforsować defensywnie nastawionego przeciwnika. W I połowie długo żadna z drużyn nie potrafiła poważniej zagrozić bramce przeciwnika. W 23. min Jaskółki przeprowadziły kontrę, sam na sam z bramkarzem był Wróbel, ale ubiegł go Aleksiej Rogaczow. Gospodarze dopiero w 34. min zagrozili bramce Unii. Po podaniu w pole karne Kamil Graczyk odegrał głową piłkę do Kamila Kopyckiego, który z kilku metrów trafił w wychodzącego z bramki Dominika Pietucha. Dwie minuty później Białorusin Kiriłł Raduszko doszedł do główki w polu bramkowym, ale spudłował. Końcówka pierwszej części gry należała do Unii, szansę na bramkę miał Kamil Pawlak, który główkował w sytuacji sam na sam - niecelnie.

Od początku II połowy Unia znowu zaatakowała. Piłka była na połowie gospodarzy, a tarnowianie, gdy stracili piłkę, natychmiast próbowali ją odzyskać. W 49. min po przerzucie piłki z prawej na lewe skrzydło Sławomir Matras dośrodkował na dalszy słupek, gdzie z 6 m główkował po koźle Wróbel - obok słupka. Inne ataki Unii były neutralizowane przez słynącą ze szczelności obronę Olimpii - wiosną w 9 meczach straciła tylko 2 bramki! - po czym rywale próbowali szybkich ataków. I w 54. min jeden z nich im wyszedł. Kopycki popisał się świetnym krzyżowym podaniem z prawej na lewą stronę do wychodzącego Piotra Skokowskiego, który z lewego narożnika pola karnego kropnął jak z armaty pod poprzeczkę. Pietuch sięgnął piłki, ale nie zdołał jej sparować poza bramkę. Była to pierwsza bramka strzelona przez elblążan od 5 spotkań, więc nie dziwi, że dostali wiatr w żagle i próbowali kolejnych strzałów. W 61. rozochocony Skokowski rąbnął po raz drugi, tym razem z kąta z prawej w długi róg - obok słupka. Tarnowianie walczyli o odrobienie strat, ale nie potrafili się przebić przez obronne zasieki Olimpii, a Rogaczow pewnie wyłapywał dośrodkowania. W 69. min mieliśmy 2 kolejne próby z dystansu w wykonaniu gospodarzy: najpierw Kopycki uderzył z prawej w poprzeczkę, a zaraz potem Skokowski z lewej strzelił tuż nad bramką.


Unia nie boi się ataku pozycyjnego, potrafi utrzymać się przy piłce na połowie rywala i precyzyjnym rozegraniem stworzyć zagrożenie. Adrianowi Ślęzakowi nie straszna była najlepsza obrona II ligi. W 86. min zwodami zaczarował przeciwnika na 25-30 metrze i dokładnie podał na prawo do Roberta Witka, który został sfaulowany. Po centrze z wolnego piłka trafiła do zamykającego akcję Kamila Pawlaka, który strzelił ostro z kąta - nad poprzeczką. Zaraz potem sędziujący pod gospodarzy arbiter z Gdańska wyrzucił z boiska Pawła Węgrzyna dając mu 2. żółtą kartkę. Ale nic to! Jaskółki słyną już w II lidze z walki do samego końca i nieraz wychodziły z ciężkich opresji. Tak było i tym razem. Unia, grając w "10", zaatakowała i w pierwszej minucie doliczonego czasu gry uzyskała rzut wolny. Ślęzak dośrodkował, Dominik Bednarczyk głową dograł piłkę na 7 metr, gdzie był Fabian Fałowski, który główkował w długi, lewy, górny róg, a piłka, zatoczywszy lekki lob, wpadła do siatki Olimpii, wywołując euforię stojących za tą właśnie bramką fanów Unii, którzy przejechali za Jaskółkami całą Polskę!

Tarnowianie już w drugim z rzędu meczu wyrównują w doliczonym czasie gry!

zksunia.tarnow,pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty