Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > II liga (wschód)
Prokić show Niepołomicach, Puszcza na łopatkach

Puszcza Niepołomice - Stal Sandeco Rzeszów 1-4 (0-3)

0-1 Prokić 20
0-2 Prokić 37
0-3 Prokić 41
1-3 Cholewiak 63
1-4 Prokić 74
Żółte kartki: Stępniowski, Janik, Cholewiak - Lisańczuk, Solecki. Czerwona kartka - Solecki (68, 2. żółta).
PUSZCZA: Stępniowski - Szymonik, Księżyc, Strózik, Tarasek - Nowak, Lizak (46 Mizia), Cholewiak, Paul (75 Olszak), Janik - Moskwik.
STAL: Wietecha - Kapuściński, Przybyszewski, Duda, Solecki - Florian (81 Persona), Baran (46 D. Jędryas), Lisańczuk, Stachyra, Koczon (71 Krzysztoń) - Prokić.

Konia z rzędem temu kto stawiał na 0-3 do przerwy w Niepołomicach i 1-4 w finale meczu, który Stal Rzeszów kończyła w dziesiątkę. Po porażce w pierwszej kolejce z Pelikanem Łowicz trener Dariusz Wójtowicz liczył na poprawę w grze defensywnej Puszczy, szlifował ją na treningach, po to by przeżyć szok w pierwszych 45 minutach. Rzeszowianie, a wśród nich Andreja Prokić zagrali koncertowo, co dało im trzybramkowe prowadzenie, a napastnikowi Stali pozwoliło skompletować klasyczny hat trick już po połowie meczu. A okazało się, że to nie było wszystko z jego strony...

Na bramkowy dorobek Prokić zaczął pracować w 20 min. Wymanewrował trzech obrońców na prawej stronie, następnie bramkarza i spod lini końcowej z ostrego kąta strzelił celnie do bramki. To był pierwszy strzał Stali. Wcześniej stuprocentową - wydawało się szansę - miała Puszcza. W sytuacji sam na sam Cholewiak przegrał jednak z Wietechą.

Stracony gol zmotywował gospodarzy, rzucili się do ataku. Stal broniła się wybijając rozpaczliwie piłkę spod swojej bramki, ale się wybroniła, by zadać dwa kolejne ciosy.

W 37 min Koczon zapędził się do końcowej linii, dośrodkował w pole karne, a tam Prokić głową zdobył
drugiego gola. W 41 min ten sam piłkarz trafił po raz trzeci. Stachyra  wyrwał się ze środka, zagrał do Prokicia, a ten obok wychodzącego z bramki Stępniowskiego posłał piłkę do siatki.

Nowak jeszcze przed przerwą pracował na przywracające gospodarzom nadzieję trafienie, ale dwukrotnie powstrzymywał go bramkarz Stali. 

Druga połowa od początku była zacięta. Puszcza wzięła się za atakowanie. Strzelali Moskwik, Tarasek, Janik w poprzeczkę. Wreszcie w 63 min sztuka udała się Cholewiakowi. Wszedł dynamicznie w pole karne, minął obrońców i strzelił po ziemi obok Wietechy, którą wyciągnął się ze wszystkich sił, ale piłki nie sięgnął. Gdy w 68 min goście po drugiej żółtej kartce dla Soleckiego zostali w dziesiątkę, wydawało się, że niepołomiczanie mają jeszcze szansę, chociaż na remis. Tyle, że na boisku wciąż być Prokić...

W 74 min zdobył swoją czwartą bramkę w tym meczu! Stachyrą podciągnął piłkę, podał do wychodzącego Prokicia, którego niepołomiczanie nie zatrzymywali od 25. metra, na 15. strzelił więc celnie obok bramkarza!

Tymczasem po drugiej stronie wszelkie bramkowe nadzieje gospodarzy gasił znakomitymi interwencjami Wietecha, więc nic już nie zmieniło kiepskiego losu Puszczy. Tyle pociechy dla miejscowych kibiców, że byli świadkami ciekawego widowiska...

Zdaniem trenerów
Ryszard Kuźma, Stal Rzeszów: - Myślę, że tym zwycięstwem zrewanżowaliśmy się za rundę wiosenną. Wygraliśmy tutaj. Myślę, że pośrednią przyczyną tego była skuteczna gra, a także zarazem dobra realizacja zaożeń taktycznych, a także dobre rozczytanie gry gospodarzy. Nie będziemy się jednak upajać. Pamiętamy co działo się w drugiej połowie, jak było nerwowo. Jasno też było widać, że zejście Arka Baran zmienia obraz zespołu.
 
Dariusz Wójtowicz, Puszcza Niepołomice: - Gratuluję zwycięstwa koledze. Na pewno my jesteśmy w diametralnie innych nastrojach. Przegraliśmy z zespołem, który był konkretniejszy, czyli to co miał, skutecznie wykorzystał. Dwóch zawodników zrobiło ten wynik - Prokić i w bramce Wietecha. Natomiast my popełniliśmy katastrofalne błędy w defensywie i przez to ustawił się wynik. Ale myślę, że przy odrobinie skuteczności, fartu jeszcze, bo tego fartu zwłaszcza w drugiej połowie absolutnie zabrakło, ten wynik mógł być nawet 5-4 dla nas. Takie mecze się zdarzają i absolutnie nie będziemy szukać żadnych czarownic. Ja na pewno wezmę to na siebie, będę chciał przede wszystkim wyciągnąć wnioski z tego co się stało. Wprawdzie mamy bardzo trudny mecz teraz w Elblągu, ale musimy podnieść się. Trener jest potrzebny nie wtedy, kiedy zespołowi idzie, tylko wtedy kiedy mu nie idzie. A nam idzie pod górkę od początku sezonu. Ale myślę, że przyjdzie taki moment, że ta karta się odwróci.

DARO/pilka.stal.rzeszow.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty