Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Materiały filmowe
Sędziowie opuścili Łobzów pod eskortą policji, Jurze grożą kary2012-09-19 17:38:00

Trójka sędziów, która prowadziła mecz V ligi krakowskiej pomiędzy Jurą a Piliczanką, musiała się na kilkadziesiąt minut zabarykadować w szatni, gdyż miejscowi kibice grozili jej pobiciem. Arbitrzy opuścili stadion w Łobzowie eskortowani przez wezwaną na pomoc policję. Miejscowemu klubowi grożą kary dyscyplinarne, z zamknięciem obiektu włącznie.


Spotkanie odbyło się w minioną niedzielę, a zaczęło się pomyślnie dla gospodarzy, którzy zaraz na wstępie objęli prowadzenie z rzutu karnego. Od 33. minuty Jura grała w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla jednego z zawodników. Mimo gry w osłabieniu miejscowi utrzymywali korzystny dla nich wynik 1-0.

Spirala emocji nakręciła się dopiero w doliczonym czasie. Sędzia z powodu przerw w grze dodał 4 minuty i właśnie w 90+4. minucie meczu padł wyrównujący gol dla Piliczanki.

To co działo się w końcówce spotkania w Łobzowie opisał w piśmie dołączonym do sprawozdania sędzia Tadeusz Sadowski. Jak można wyczytać, już w 90. minucie z ławki rezerwowych drużyny gospodarzy został usunięty działacz - za słowa skierowane w stronę asystenta: "Jesteście przekręty". Z kolei po zakończeniu meczu do obserwatora zawodów podbiegł zawodnik drużyny gospodarzy z numerem 13 Tomasz Gardeła, wykrzykując: "Wy złodzieje, dorobkiewicze, nieudacznicy".

Dalsze wydarzenia arbiter główny przedstawia następująco:

"Droga do szatni była niezabezpieczona. Trójka sędziowska schodziła w grupie ubliżających im kibiców (około 50 osób). Porządkowi nie interweniowali pozostawiając sędziów sam na sam z ubliżającymi im ludźmi. Jeden z asystentów został odepchnięty przez agresywny tłum, który po meczu stał pod szatnią próbując dostać się do zamkniętego pokoju sędziów oraz otoczył budynek, grożąc pobiciem całej trójki.
Ze względu na realne zagrożenie zdrowia, na miejsce zdarzenia została wezwana policja (przyjechały dwa radiowozy i dwa motory z Komend Policji w Wolbromiu i Olkuszu), w eskorcie której sędziowie wraz z obserwatorem opuścili bezpiecznie stadion.
Kierownik drużyny gospodarzy odmówił podpisania załącznika oraz wypłaty należnego sędziom ekwiwalentu".

Obserwator meczu z ramienia KS MZPN Jacek Doniec powiedział nam:


- Sędzia główny prowadził zawody poprawnie, dostał ode mnie dobrą notę 8.4, nie faworyzował żadnej z drużyn. Zachowanie kibiców drużyny gospodarzy było poprawne do... 90+3. minuty, a po zakończonym meczu godne napiętnowania.
Jeśli chodzi o tę końcówkę, to w 90. minucie arbiter w związku z tym, że zawodnicy Jury opóźniali grę (leżąc udawali kontuzje), przedłużył zawody o cztery minuty. Zasygnalizował to ręką, oznajmił też głosem, czyli całkowicie prawidłowo. W ostatniej z tych czterech minut goście zdobyli wyrównującą bramkę, co wywołało wściekłość miejscowych kibiców i szczególnie jednego z zawodników gospodarzy, z numerem 21, który podbiegł do sędziego, a następnie do mnie z okrzykiem: "Złodzieje, dorobkiewicze, gnoje".
Droga do szatni, około 70 metrów, była trudna do przebycia dla sędziów i dla mnie. Padały wyzwiska pod naszym adresem i pod adresem MZPN. O ile w trakcie meczu było kilka osób ubranych w kamizelki porządkowych, to po końcowym gwizdku nikogo już nie widziałem. W szatni musieliśmy się zamknąć, gdyż kilkunastu pijanych osobników zaczął tłuc rękami w szyby i kopać drzwi, wołając, abyśmy wyszli, to się z nami rozprawią. Nie było niestety nikogo z zarządu klubu...
Ze względu na groźby sędzia główny wezwał policję. Po jej przybyciu tłum nie opuścił placu przed szatnią, wyzywał także funkcjonariuszy. W końcu, po jakichś 40 minutach, eskortowani przez radiowozy, sędziowie mogli opuścić stadion. Byli eskortowani aż do Skały.

Zajściami po meczu w Łobzowie zajmie się na czwartkowym posiedzeniu Wydział Dyscypliny MZPN. Jurze grożą kary finansowe i dyscyplinarne, z czasowym zamknięciem obiektu włącznie.


Roman Żyżyra


Zobacz jak padł wyrównujący gol w 90+4. minucie (FILM: piliczanka.futbolowo.pl - MAIK_001)




2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty