Koszykarki Wisły Can-Pack Kraków dzieli tylko jedno zwycięstwo od mistrzostwa Polski. W drugim, niedzielnym meczu finałowym ograły CCC Polkowice 64-52, które przez blisko 30 minut nie ustępowało im na krok.

W sobotę wiślaczki zwyciężyły przewagą 18 punktów, lecz w seriach play-off powtórzenie takiego wyczynu bywa niezwykle trudne. – Byłyśmy zestresowane. Jutrzejszy mecz będzie wyglądał inaczej – zapewniała Anna Pietrzak. Zarazem karty zostały odkryte, przez co CCC miało pełny obraz rywalek w obecnej sytuacji kadrowej.

Pietrzak, która dzień wcześniej ożywiła poczynania drużyny i zdobyła 7 punktów, awansowała do wyjściowej piątki. Jednocześnie trener Krzysztof Koziorowicz nie zrezygnował z drugiej rozgrywającej Sharnee Zoll i to ona otwarła wynik. Ich współpraca układała się pomyślnie, co procentowało głównie w ataku, gdy obie potrafiły uruchomić podaniami swoje koleżanki. Wisła kierowała natomiast większość akcji do Jeleny Leuchanki. Środkowa podejmowała pojedynki jeden na jeden, po których zyskiwała okazje do dodatkowego rzutu wolnego.

Na samym starcie drugiej kwarty wyrównała Amisha Carter (21-21), a w kolejnym ataku wyprowadziła zespół na prowadzenie, dobijając niecelny rzut. Wisła odpowiedziała natychmiastowo klasycznym pick&rollem wykończonym przez Ewelinę Kobryn. Żadna z drużyn nie potrafiła zbudować przewagi. Krakowianki miały problemy z organizacją obrony, zaś ich rywalki korzystające z szerokiej rotacji nie powstrzymywały się od fauli. Gdy na parkiet powróciła Erin Phillips, gospodynie odskoczyły na cztery punkty (33-29), co dawało niewielko komfort przed drugą połową.

Ta zapowiadała się niezwykle ciekawie, bo polkowiczanki wybiegły z szatni pełne chęci na odniesienie korzystnego wyniku. Zza obwodu trafiły Pietrzak i Zoll, a po dwupunktowej odpowiedzi wiślaczek otrzymaliśmy ponownie remis. CCC zdeprymowały dopiero dwie „trójki” pod rząd Nicole Powell. Po nich straciły piłkę, a kontrę sfinalizowała Paulina Pawlak. 47-41 było zaliczką, jakiej dotąd wiślaczki nie osiągnęły. W trzeciej kwarcie powiększyły jeszcze przewagę do ośmiu punktów.

CCC zrezygnowało z zachowawczej obrony, do której musiała dostosować się przede wszystkim jego liderka Carter (trzy faule na półmetku). Skutecznie odcinało podkoszowe od podań, czym pozostawiało więcej przestrzeni na półdystansie. Wykorzystywała to przede wszystkim Pawlak, lecz ograniczona ilość opcji w ataku zaniepokoiła Jose Ignacio Hernandeza. Poprosił o czas, a po nim udało się rozciągnąć obronę rywalek. Piłka powędrowała na obwód, skąd ze spokojem przymierzyła Phillips (59-50).

To przesądziło o zwycięstwie Wisły, która dołożyła jeszcze pięć punktów. Dwa z nich zarobiła Ewelina Kobryn i manifestacyjnie wskazała na lewą słabszą dłoń, którą wyprowadziła rzut. Po raz kolejny pomogła drużynie mimo złamanego palca i niemal unieruchomionej prawej dłoni.

Wisła Can-Pack Kraków – CCC Polkowice 64-52 (21-19, 12-10, 19-15, 12-8)

WISŁA: Leuchanka 20 (10 zb.), Phillips 15, Powell 11, Pawlak 9, Kobryn 7, Jelavić 2, Basko, Krężel.

CCC: Carter 20 (17 zb.), Zoll 8, Pietrzak 7, Walich 6, Trofimowa 3, Majewska 2, Jeziorna 2, Smith 2, Greene 2, Musina.

Stan rywalizacji play-off do trzech zwycięstw: 2-0 dla Wisły Can-Pack Kraków

Następne mecze: 16.04 i 17.04* w Polkowicach, 21.04* w Krakowie (*jeśli konieczne)

Pomeczowe komentarze

Jose Ignacio Hernandez (trener Wisły Can-Pack Kraków):

- To było jasne, że ten mecz będzie inny od sobotniego. Wiedzieliśmy, że gramy przeciwko wymagającej drużynie. W drugiej kwarcie popełniliśmy sporo błędów. To wymusiło zmianę stylu gry. Paulina Pawlak wykonała wyśmienitą pracę w kilku kolejnych akcjach. To przełamało wynik. Poziom naszej obrony był odpowiedni, bo straciliśmy zaledwie 52 punkty. Musimy go utrzymać w Polkowicach.

Paulina Pawlak (zawodniczka Wisły Can-Pack Kraków):

- Cieszymy się, że osiągnęłyśmy dwie wygrane. Wiemy, że to jeszcze nie koniec. W Polkowicach gra się ciężko. Nie zawsze można wygrać w ataku, ale zawsze w obronie. To może przynieść upragnione mistrzostwo. Wielki szacunek dla Eweliny Kobryn, która mimo kontuzji niezwykle nam pomaga.

Krzysztof Koziorowicz (trener CCC Polkowice):

- Wypada mi pogratulować. Dzisiaj postawiliśmy mocne warunki i wynik długo był na styku. Przełomowy był moment, kiedy Nicole Powell dwukrotnie trafiła za trzy. Jestem usatysfakcjonowany postawą dziewczyn, bo po wczorajszym słabym spotkaniu podjęły walkę. Czekamy na Wisłę w Polkowicach. Postaramy się stworzyć ciekawy spektakl i pokusić się o niespodziankę.

Kalana Greene (zawodniczka CCC Polkowice): - Wisła to bardzo utalentowany zespół i bardzo trudno gra się w tej hali. Uważam, że zmierzamy w odpowiednim kierunku. Ta seria jeszcze nie dobiegła końca. Postaramy się zagrać jeszcze lepiej u siebie.

Robert Błaszczyk