Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Koszykówka > Ekstraklasa mężczyzn
BOGDAN PAMUŁA: Stawiajmy na swoich!2010-02-19 18:47:00 Marek Styka

Trener koszykarzy Stali mówi portalowi sportowetempo.pl o roli wychowanków w drużynie, tradycjach koszykarskich Stalowej Woli i potrzebie stawiania na polskich zawodników.


- Po trzynastu latach przerwy basket w ekstraklasowym wydaniu ponownie zawitał do Stalowej Woli. Jednak w pewnym momencie wasze występy w elicie stanęły pod dużym znakiem zapytania. Na szczęście to już przeszłość.

- Przeszkodę stanowiły finanse. Ekstraklasa jest zdecydowanie droższa od I ligi. Nie mogliśmy jednak dopuścić, aby po takim sukcesie nagle nie przystąpić do rozgrywek w PLK. W tym miejscu kierujemy głęboki ukłon w stronę miasta na czele z prezydentem Andrzejem Szlęzakiem. Zaangażowanie jego oraz szefostwa koszykarskiej sekcji Stali sprawiły, że nie tylko mogliśmy wystartować w  rozgrywkach, ale niezależnie od tego utrzymać jeden z czterech funkcjonujących w kraju ośrodków specjalizujących się w  szkoleniu młodzieży. Warto było postawić na koszykówkę, która od lat cieszy się w Stalowej Woli ogromną popularnością.

- Pan ze Stalą związany jest od dwudziestu pięciu lat. Szmat czasu...

- Do Stali zawitałem w 1985 roku z Siarki Tarnobrzeg. Warto było. Trzy lata później ze "Stalówką" święciłem pierwszy historyczny awans do ekstraklasy. Sukces tym cenniejszy, że w gronie najlepszych znaleźliśmy się wspólnie z Resovią.

- Tylko, że po koszykarzach Resovii pozostały tylko wspomnienia. Niestety, władzom Rzeszowa nie zależało na ratowaniu koszykówki w mieście.

- I to jest przykre. Zniszczyć jest łatwo, gorzej odbudować.

- Wspominał Pan o pierwszym awansie do ekstraklasy. Sukces sprzed dwóch dekad z obecnym łączy fakt, że w obu przypadkach skład Stali oparty był na jej wychowankach...

- Z tą tylko różnicą, że za moich czasów to nie było czymś wyjątkowym. Stasiu Zgłobicki, Mirek Wiśniewski, Waldek Wyka, Marek Jarecki, Andrzej Nowak, Leszek Kaczmarski, Leszek Biały, Piotrek Lewandowski, Leszek Kocój oraz moja skromna osoba to ci, którzy dali podwaliny pod przyszłe lata występów w gronie najlepszych drużyn.

- Stal miała szczęście do trenerów wysokiej klasy, związanych na dobre i złe z klubem.

- Bez takich postaci jak Jerzy Szambelan, Bogusław Wołoszyn, Alfred Rzegocki oraz niedawno zmarły Ryszard Ząbkowski, Stalowa Wola nie doczekałaby się basketu w najlepszym wydaniu.

- Wróćmy do teraźniejszości. Przed sezonem jednym z warunków przekazania środków finansowych na koszykówkę miało być zaniechanie podpisywania kontraktów z obcokrajowcami. Tego się jednak nie udało uniknąć.

- Ściągnęliśmy dwójkę amerykańskich koszykarzy Jarryda Loyda i Davida Godbolda. Obaj się sprawdzili. Wprawdzie Loyd przeniósł się właśnie do Turowa Zgorzelec, ale jesteśmy mu wdzięczni za to, co zrobił dla drużyny. Należy pamiętać także i o tym, że na jego dobrą grę pracował cały zespół.

- Na stare śmieci powrócili wasi wychowankowie - Michał Gabiński i Jacek Jarecki, ofertę Stali przyjął także Marek Miszczuk ze Znicza Jarosław. To kolejne silne punkty zespołu.

- Powiem tak. Naszą silną stroną jest zespołowość. Stal jest drużyną bez gwiazd, lecz posiadającą swój charakter. Cieszę się, że w dobie komercjalizacji basketu udaje się nam stawiać czoła potentatom.

- Pan też nie jest zwolennikiem tego, aby na naszych parkietach dominowali obcokrajowcy?

- Obok warszawskiej Polonii 2011 jesteśmy klubem, który w głównej mierze stawia na własnych wychowanków oraz rodzimych graczy. Nie jest dobrze, kiedy kluby zapominają o szkoleniu młodzieży i myślą głównie o wynikach. Jestem za tym, aby powołać do życia ligę rezerw. To byłby doskonały sposób, żeby nasza młodzież mogła się gdzieś ogrywać i nabierać doświadczenia.

- Stal o przyszłość może być spokojna. W szkółce trenuje ponad 130 dzieci i młodzieży.

- I to jest cała nasza nadzieja na przyszłość. Obcokrajowcy przyjadą i odjadą. Trzeba uczynić wszystko, aby w najbliższych latach dla najlepszych naszych wychowanków było miejsce w pierwszej drużynie.

- Stare sportowe porzekadło głosi, że dla beniaminka najtrudniejszy jest drugi sezon. A zatem wszystko przed Stalą.

- Trzeba być optymistą. Nabraliśmy sporego doświadczenia na parkietach PLK. Jak będzie odpowiedni budżet i utrzymamy skład to naprawdę nie powinno być źle.


Marek Styka
pamula.jpg


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty