Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Koszykówka > Ekstraklasa mężczyzn
Turów zwycięża w Jarosławiu, Urlep triumfuje po raz pierwszy2009-12-11 20:54:00

Koszykarze Znicza grają w tym sezonie jak z nut, ale pokonać rywala z najwyższej półki nie zdołali. Polegli w starciu z Asseco Prokomem i Anwilem, dzisiaj nie znaleźli sposobu na Turów Zgorzelec. Była to pierwsza wygrana wicemistrzów Polski pod wodzą trenera Andrieja Urlepa


Znicz Jarosław - Turów Zgorzelec 60-75 (14-25, 18-13, 19-14, 9-23)

Znicz: Mays 25 (4x3), Chappell 4, Mikołajko 4, Sarzało 5 (1x3), Williamson 5 oraz Zabłocki 8 (2x3), Witos 3, Misiewicz 6.
Turów: Gray 6, Wright 26, Witka 8 (2x3), Bochno 3 (1x3), Wysocki 7 (1x3) oraz Roszyk 5 (1x3), Wójcik 9, Chyliński 4, Wallace 7.

O Turowie jest w tym sezonie głośno, ale nie z powodu zwycięstw, tylko kłopotów. Drużyna, która wielkością budżetu i sportowym potencjałem ustępuje w Polsce jedynie Asseco Prokomowi Gdynia, wygrała zaledwie siedem  z dwunastu meczów. W europejskich pucharach wiedzie jej się jeszcze gorzej - z trzema porażkami zamyka tabelę swojej grupy i praktycznie straciła szansę na awans do drugiej rundy rozgrywek. A przecież w Turowie występuje czterech uczestników ostatnich mistrzostw Europy - Adam Wójcik, Robert Witka, Michał Chyliński i Konrad Wysocki. Ten ostatni urodził się w Rzeszowie, potem wyemigrował z rodzicami do Niemiec i dziś gra w reprezentacji naszych zachodnich sąsiadów. Szefowie Turowa naprawę zaczęli od zatrudnienia trenera Andrieja Urlepa. Mistrz motywacji i wybitny strateg zastąpił Sasę Obradovica.
Przed przerwą oglądaliśmy popisy drugiego strzelca ligi Michaela Wrighta, który zdobył 18 punktów z 38 drużyny. Jeremy Chappell czyli ten, z którym Wright miał toczyć wyścig, przez całe spotkanie był niewidoczny. Szalał natomiast inny "jarosławski" Amerykanin Keddric Mays. Sęk w tym, iż zbyt często przypominał jeźdźca bez głowy, rzucając z nieprzygotowanych pozycji. Gra zespołowa nie była dzisiaj mocną stroną Znicza. Rzuty wolne również - w ten sposób uciekło gospodarzom pięć punktów.
Zmiana stron przyniosła zmianę w sposobie gry jarosławian, którzy zaczęli mocniej bronić, swoje akcje budowali cierpliwiej, Maysowi pomagali Andrzej Misiewicz, Bartosz Sarzało i Tomasz Zabłocki. Po "osobistych" Misiewicza pierwszy raz miejscowi doprowadzili do remisu (43-43), a po "trójce" Maysa ta część gry zakończyła się wynikiem 51-52.
W czwartej kwarcie było bardzo nerwowo. Mnożyły się niecelne podania (karygodne Maysa do Wysockiego pod własnym koszem), gospodarzom wciąż drżały ręce na linii rzutów wolnych, goście nie trafiali z dystansu, a zdarzyło się, że nie skończyli akcji przed upływem 24 sekund. W całym tym zamieszaniu górę wzięło jednak doświadczenie zespołu ze Zgorzelca, choć przez cztery ostatnie minuty musiał sobie radzić bez bardzo pożytecznego Witki (pięć fauli; jego los podzielił wkrótce Misiewicz).

 


dsc_0585.jpg


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty