Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Koszykówka > Ekstraklasa mężczyzn
Stal minimalnie przegrywa z pogromcą mistrza2010-03-06 20:19:00 Miłosz Bieniaszewski

Koszykarze Stali Stalowa Wola byli bardzo blisko pokonania Polonii Azbud Warszawa, która jako jedyna w tym sezonie pokonała Asseco Prokom Gdynia. Podopieczni Bogdana Pamuły podobnie jak tydzień temu w Koszalinie nie popisali się jednak w ostatniej kwarcie, a do tego spudłowali aż 9 rzutów osobistych oraz zanotowali 14 strat.


Stal Stalowa Wola - Polonia Azbud Warszawa 69-70 (13-17, 28-18, 18-19, 10-16)

STAL: Miszczuk 9 (1x3), Partyka 2, Malczyk 1, Godbold 16 (4x3), Andrzejewski 14 oraz Wołoszyn 7 (1x3), Pydych 11 (3x3), Klima 9.
POLONIA: Nana 6, Bacik 4, Frasunkiewicz 6, Miller 17 (5x3), Hughes 11 (1x3) oraz Nowakowski 6, Ludwin 0, Przybylski 0, Perka 7, Alexander 13 (3x3).

Dla gospodarzy mecz na dobre zaczął się od drugiej kwarty. Stal szybko odrobiła straty poniesione w pierwszych 10 minutach i odskoczyła na kilka "oczek". Ważne punkty w tym czasie rzucił ulubieniec miejscowych kibiców Paweł Pydych, a na tablicach rządził David Goldbold. Goście mieli jednak w swoich szeregach Eddiego Millera, który cztery razy trafił za trzy i na przerwę gospodarze schodzili z prowadzeniem 41-35. W III kwarcie cały czas utrzymywała się kilkupunktowa przewaga Stali i wydawało się, że nic nie odbierze naszej drużynie w tym dniu wygranej. Niestety ponownie Stal przespała początek ostatniej odsłony. Ta część meczu zaczęła się od wyniku 11-2 dla Polonii, która objęła dzięki temu prowadzenie - pierwszy raz od dłuższego czasu - (65-61). Gospodarze jeszcze raz się zmobilizowali i tuż przed końcem doprowadzili do remis 69-69. Wtedy jednak na linii rzutów osobistych stanął Josh Alexander, który za pierwszym razem się pomylił, ale druga próba była już celna, czym ustalił końcowy wynik. Rzutu rozpaczy próbował jeszcze Tomasz Andrzejewski, ale piłka minęła cel.

Szkoda tej porażki, bo Stal mogła jej uniknąć. Niestety drużyna Pamuły spudłowała aż 9 rzutów osobistych, co przy końcowym wyniku pokazuje, że tym elementem można było ten mecz wygrać. Liderem gospodarzy był David Godbold, który do 16 punktów dołożył 12 zbiórek i 6 asyst. Wśród gości poszczególne akcenty rozkładały się na większą liczbę zawodników.


Miłosz Bieniaszewski


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty