Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Formuła 1
Kubica na beatyfikacji? "Nie potwierdzam, nie zaprzeczam"2011-04-13 22:27:00

Cały świat obiegła informacja, że Robert Kubica wybiera się do Rzymu na beatyfikację Jana Pawła II. Jednak menedżer polskiego kierowcy, sceptycznie odniósł się do tej wiadomości.


Światowe media, za niemiecką agencją prasową SID, informują, że Robert Kubica zamierza przyjechać 1. maja do Rzymu na uroczystości beatyfikacyjne Jana Pawła II. - Jestem zdumiony, że ktoś zamieścił taką informację. Nie wiem, na jakiej podstawie stwierdzono, że stan zdrowia Roberta pozwoli na wizytę w Rzymie. Z medycznego punktu widzenia nie da się dziś tego przewidzieć - mówi "Polsce" menedżer Kubicy Marcin Czachorski.

Nie znaczy to, że nasz kierowca nie podejmie próby uczestniczenia w beatyfikacji, na którą został zaproszony przez kardynała Stanisława Dziwisza. Wszystko zależy od stanu zdrowia, który stopniowo się poprawia. Rzecznik szpitala w Pietra Ligure poinformował we wtorek, że Kubica wykonuje już ćwiczenia obciążające uszkodzoną w wypadku nogę. To pierwszy krok do przywrócenia sprawności uszkodzonej kończyny.
- Na dziś nie mogę powiedzieć, że Robert przyjedzie na beatyfikację. Nie powiem też, że nie przyjedzie - kończy Czachorski.

 

Od wypadku Kubicy w rajdzie Rondo di Andora minęły ponad dwa miesiące. Polak nie opuścił jeszcze szpitala, choć lekarze wspominali o wypisaniu go już na początku marca. Niedawno poinformowali, że zostanie pod ich bezpośrednią opieką jeszcze kilka tygodni.

– To nie jest powód do niepokoju. Obrażenia Kubicy były rozległe i trzymiesięczny pobyt w szpitalu jest w tym wypadku zupełnie normalny – uspokaja doktor Robert Śmigielski, który od lat zajmuje się sportowcami. I chociaż podobne, uspokajające komunikaty napływają z Włoch, kibice wciąż nie mogą się doczekać tego najważniejszego – że Kubica będzie mógł wrócić do bolidu Formuły 1.

– Brak takiej informacji wynika z tego, że ryzyko niewznowienia kariery przez Kubicę wciąż istnieje – mówi Śmigielski. – Robert nie doznał błahych obrażeń. Przywrócenie mu sprawności to poważne wyzwanie dla medycyny. Kiedy świeżo po wypadku pytano mnie, kiedy Polak wróci do Formuły, odpowiadałem, że pytanie brzmi, kiedy wróci do świata żywych. Czy będzie mógł samodzielnie jeść, ubierać się, pisać. Formuła 1 to przy tym odległe marzenie – dodaje.

– Staram się być w kontakcie z lekarzami z Pietra Ligure, ale i tak dysponuję szczątkowymi informacjami. Żeby rzetelnie ocenić szanse na powrót Kubicy do F1, musiałbym mieć wgląd w dokumentację medyczną. Mogę powiedzieć tylko, że niepokoję się o łokieć Roberta. Mówienie, że po roku rehabilitacji wróci do wyścigów, przyjmuję jako optymistyczną wizję – kończy doktor Śmigielski.

W najbliższych dniach lekarze z Pietra Ligure powinni poinformować o stanie łokcia naszego kierowcy. Wkrótce minie zapowiadane 40 dni, od kiedy unieruchomili po operacji tę część ciała Kubicy. Już wtedy włoski specjalista od chirurgii łokcia Luigi Celli nie wykluczał, że potrzebny będzie jeszcze jeden zabieg. Diagnoza łokcia będzie kluczowa dla prognozy, kiedy Polak wróci do Formuły 1. Doniesienia o innych obrażeniach są bowiem znacznie bardziej optymistyczne. Zwłaszcza te o rehabilitacji nogi.

– Kubica zaczyna chodzić. Robi powoli krok po kroku, bo przecież dwa miesiące się nie ruszał, uczy się więc przybierać poprawną postawę. Myślę, że w ciągu tygodnia, dziesięciu dni będzie mógł już spokojnie chodzić – powiedział wczoraj ortopeda doktor Francesco Lanza, który operował Polaka. Dodał, że Kubica chodzi, posługując się tzw. balkonikiem. – Potrzebny jest jednak powolny proces rehabilitacji. Po dwóch miesiącach leżenia nie może tak po prostu wstać i iść do Rzymu – dodał.

Co od początku podkreślają lekarze, pozytywnie nastraja stan psychiczny Polaka, który niezłomnie pracuje nad powrotem do zdrowia.

– Robert się nie nudzi i narzucił wielkie tempo rehabilitacji. Czy myśli o powrocie do Formuły 1? Taki cel sobie postawił. Innych możliwości nawet nie rozpatruje. Oczywiście ogląda wyścigi i śledzi wydarzenia w telewizji. Cały czas jest w kontakcie z inżynierami, z którymi rozmawia o pracy – powiedział Marcin Czachorski Radiu Zet.

Tymczasem kierowcy Renault Nick Heidfeld i Witalij Pietrow już szykują się do niedzielnego GP Chin. Niemiecki zawodnik napisał w tym tygodniu otwarty list do Kubicy.

„Drogi Robercie, widziałeś to? Narysowałem Twoje logo z przodu mojego kasku, a z boku polską flagę, żebyś wiedział, że myślę o Tobie. Chciałem pokazać Twoim fanom, że wciąż jesteś częścią Formuły 1 i tego zespołu. Trzecie miejsce (w GP Malezji – red.) jest również Twoje! W czasie wyścigu często o Tobie myślałem”
– czytamy w liście Heidfelda.


Maciej Stolarczyk, Polska

 

Aktualizacja 14.04.2011 7:35


kubica2011.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty