- Z takim rywalem jak Dolcan taka drużyna jak Wisła powinna wygrać w bardziej przekonywający sposób - stwierdził Łukasz Garguła po wygranej krakowian w Ząbkach z Dolcanem w meczu 1/16 finału Pucharu Polski.

Garguła odkąd przyszedł do Wisły praktycznie nie gra, zmagając się z kontuzjami. We wtorek wystąpił przez większość spotkania i choć sporo piłek tracił, to przegląd pola pozostał. Być może jeszcze będzie liderem środkowej linii Wisły. Po to w końcu go kupowano. - Chciałbym wrócić do składu, ale czeka mnie jeszcze dużo pracy. W lidze wciąż walczymy o mistrzostwo. Jest kilku groźnych rywali. Polonia Warszawa zaczęła od wysokiego wysokiego wysokiego. Groźny będzie Lech, nadal mimo słabego początku Legia. No i Bełchatów, Bełchatów którego przyszedłem do Wisły. To jednak nieprzewidywalna i nieobliczalna drużyna - powiedział zawodnik z numerem 10 na niebieskiej tym razem koszulce.

Po meczu próbowano podpytywać Gargułę o niezręczną sytuację ze zgrupowania reprezentacji, którą we wtorek ujawniły media, a której niechlubnymi bohaterami byli Sławomir Peszko z Lecha i legionista Maciej Iwański. Garguła nie chciał jednak oceniać kolegów. - A kto wie, jak to naprawdę było. Pokaże czas - stwierdził.