Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Liga Mistrzów > Wiadomośći liga mistrzów
Juskowiak: Rozstrzygną stałe fragmenty2014-05-24 17:26:00

- Kibicuję Atletico, bo zwycięski finał w Lizbonie byłby dla tego klubu wspaniałym ukoronowaniem bardzo dobrej gry przez cały sezon. Stawiam skromne 1:0 dla „Rojiblancos” – mówi Andrzej Juskowiak, który już od kilku dni przebywa w Lizbonie, gdzie odbędzie się tegoroczny finał Ligi Mistrzów. – Na trybunach większość kibicować będzie jednak Realowi – dodaje „Jusko”.


- Najlepsza obrona ligi hiszpańskiej kontra najlepszy atak. Jakiego meczu możemy się spodziewać na Stadionie Światła w Lizbonie?

- Na pewno ciekawego. Szkoda tylko, że Atletico najprawdopodobniej będzie osłabione brakiem Diego Costy. Myślę jednak, że i tak czeka nas bardzo zacięte i wyrównane spotkanie. Nie spodziewam się wysokiego wyniku, już jedna bramka może się okazać w sobotę zwycięską. Zwykle z takim właśnie nastawieniem gra się finały, defensywne nastawienie bierze wówczas górę. Real zresztą już wielokrotnie pokazywał ostatnio, że gra bardzo dobrze z kontry i taki styl mu pasuje.


- Finał rozstrzygnie się w trakcie 90 minut czy też należy się spodziewać dogrywki lub rzutów karnych?

- Sądzę, że wszystko będzie jasne już po 90 minutach. Przede wszystkim dlatego, że zarówno Real, jak i Atletico bardzo dobrze wykorzystują stałe fragmenty gry. To przecież dzięki rzutom rożnym „Królewscy” rozłożyli na łopatki Bayern w rewanżowym meczu półfinałowym, a Atletico po rzucie wolnym zdobyło bramkę, która zapewniła im tytuł mistrzów Hiszpanii. Widać, że w obu ekipach stałe fragmenty gry są dopracowane do perfekcji, a trudno jest się bronić przed dobrymi zawodnikami, którzy potrafią się przepchnąć w polu karnym rywala i zdobyć trochę więcej miejsca . Uważam, że w finale również jakiś rzut wolny albo rożny może przesądzić o wyniku i nie będziemy musieli czekać na dogrywkę.


- Ronaldo, Benzema, Bale, Diego Costa, Arda Turan – o tych nazwiskach mówi się najwięcej w kontekście obu drużyn. A z tych zawodników „drugiego planu”, kto może okazać wiodącą postacią finału? Na kogo warto zwrócić uwagę?

- Myślę, że choćby na obrońców. Ich dyspozycja może być kluczowa. Po pierwsze, jeśli nie będą dopuszczać do wielu sytuacji pod własną bramką. Po drugie, gdy sami mogą przesądzić o losach meczu. Doskonale pamiętamy przecież, co zrobił Sergio Ramos w rewanżu z Bayernem i Diego Godin w sobotnim meczu z Barceloną na Camp Nou. Aczkolwiek cała atmosfera finału może się udzielić piłkarzom ofensywnym. W portugalskich mediach bardzo dużo miejsca poświęca się zawodnikom kreatywnym, którzy w pojedynkę potrafią odwrócić przebieg rywalizacji. Media w Lizbonie robią wszystko, aby ich docenić, więc z przodu też będzie się pewnie wiele działo.


- Spotkania ćwierćfinałowe Ligi Mistrzów z Barceloną to był ten moment, kiedy wszyscy zdali sobie sprawę, że Atletico faktycznie może w tym sezonie sięgnąć po miano najlepszej drużyny Europy?

- Myślę, że takim naprawdę przełomowym spotkaniem był teraz ten ostatni mecz z Barceloną. Atletico udowodniło, że na bardzo trudnym terenie jest w stanie osiągnąć korzystny dla siebie wynik i przypieczętować tym samym mistrzostwo Hiszpanii. To był dla nich taki stempel jakości, bo na Camp Nou nie jest łatwo przyjechać „po swoje”. Wygrana w finale Ligi Mistrzów sprawi, że ten stempel stanie się jeszcze bardziej wyraźny i dokładny.


- Jaka atmosfera panuje w Lizbonie przed finałem?

- Zbliżający się wielkimi krokami finał czuć dosłownie wszędzie. Na każdym kroku widać reklamy nawiązujące do meczu, a media prześcigają w informacjach dotyczących spotkania. Inna sprawa, że Portugalczyków nie trzeba namawiać, żeby przeżywali żywiołowo takie widowiska. Wprawdzie Hiszpania jako taka nie jest darzona zbyt wielkim uczuciem, ale w obu klubach nie brakuje portugalskich piłkarzy i graczy z przeszłością w miejscowych klubach. Mieszkańcy Portugalii uwielbiają futbol, czego najnowszym dowodem była atmosfera panująca na finale Ligi Europy w Turynie.


- A jak rozkładają się sympatie wśród miejscowych fanów?

- Na większe wsparcie może liczyć Real. Oczywiście za sprawą Cristiano Ronaldo, który jest u siebie w ojczyźnie niekwestionowaną gwiazdą. Zwłaszcza po pamiętnych barażowych meczach ze Szwecją ciężko jest komukolwiek przebić go pod względem popularności.


- Niezależnie od wyniku największym wygranym finału będą lizbońscy przedsiębiorcy. Dla nich skład meczu nie mógł ułożyć się lepiej…

- Największym beneficjentem bez wątpienia będą hotelarze, bo wszystkie miejsca są już wyprzedane od kilku tygodni. Restauratorzy też się cieszą, tym bardziej, że w Lizbonie panuje ładna pogoda i nie tylko w weekend lokale w mieście będą przeżywać oblężenie. Miliony euro zostawione przez hiszpańskich kibiców z pewnością podreperują lokalną gospodarkę.


- Według firmy bukmacherskiej Fortuna, faworytem finału jest Real. Pan też daje więcej szans podopiecznym Carlo Ancelottiego?

- Nie do końca. Atletico to zespół, który potrafi walczyć. Największa zasługa trenera Diego Simeone, który potrafił każdemu zawodnikowi zaszczepić własną filozofię futbolu. Mówiąc szczerze, bardziej kibicuję Atletico, bo ten zwycięski finał byłby wspaniałym ukoronowaniem ich bardzo dobrej gry przez cały sezon. Szkoda, gdyby na tej ostatniej prostej zostali teraz pokonani… Real ma praktycznie co roku walkę o triumf w Lidze Mistrzów, a Atletico – mimo wszystko – może mieć z tym problemy w następnych latach. Będzie im bardzo ciężko powtórzyć tegoroczny wyczyn, bo nie wiadomo, ilu zawodników uda im się zatrzymać.


- No właśnie. Wynik sobotniego meczu może mieć duży wpływ na kształt obu drużyn w kolejnym sezonie. Dla Realu brak trofeum może oznaczać kolejną rewolucję na Santiago Bernabeu, a dla Atletico – konieczność sprzedania czołowych zawodników…

- Tak to w tej chwili wygląda, że nawet największe kluby sprzedają swoich liderów. Albo ktoś jest tak dobry, że trudno go zatrzymać, albo się nie sprawdził i trzeba się go pozbyć. Najnowsza historia pokazuje jednak, że Atletico potrafi sprzedawać swoich piłkarzy w najlepszym możliwym momencie. Tak było choćby w przypadku Falcao. Myślę zatem, że „Rojiblancos” i dla Diego Costy szybko znajdą następcę i umiejętnie go wypromują. 


FourFourTwo - www.arskomgroup.pl





więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty