Dan Petrescu w dwa lata z ligowego przeciętniaka stworzył zespół na miarę mistrzostwa kraju i awansu do Ligi Mistrzów. Prowadzona przez byłego trenera Wisły Kraków FC Unirea Urziceni w środę zmierzy się z Sevillą.

Petrescu na ławce trenerskiej Unirei po raz pierwszy zasiadł w 2006 roku - niedługo po tym, jak został zwolniony z Wisły. W swoim nowym klubie zmienił wszystko: od polityki transferowej aż po mentalność piłkarzy.
- Kiedy pojawiłem się w klubie w 2006 roku, nie byłem zadowolony z tego, co się tu dzieje, więc postanowiłem wymienić wielu graczy. Sprzedaliśmy 24 piłkarzy, a kupiliśmy 22. Jest tu tylko jeden zawodnik, który grał w Unirei, zanim zostałem jej trenerem (Epaminonda Nicu - przyp. ASInfo) - tłumaczy Petrescu.

Dodał, że wzorem dla Unirei jest Manchester United. - Tam też szkoleniowiec ma najwięcej do powiedzenia, jeśli chodzi o transfery. W Rumunii nie ma innego klubu, w którym trener miałby taką moc jak ja - powiedział Petrescu.
W zeszłym sezonie Petrescu nieoczekiwanie zdobył z Unireą mistrzostwo Rumunii. W tym jego drużyna zagra w Lidze Mistrzów i zmierzy się z Glasgow Rangers, Sevillą FC i VfB Stuttgart.

Petrescu z żalem przyznaje, że tylko cud mógłby dać jego drużynie awans do kolejnej fazy rozgrywek. - Mimo tego powiedziałem swoim piłkarzom, że nie mogą jechać do Stuttgartu, Glasgow czy Sewilli jak na wycieczki. Zdarzało się, że rumuńscy zawodnicy tak do tego podchodzili. Czekali na końcowy gwizdek, aby tylko wymienić się koszulkami z wielkimi gwiazdami. Ale nie w moim zespole. My wszędzie będziemy grać o zwycięstwo - powiedział Petrescu.
W najbliższą środę Unirea rozpocznie swoją przygodę z Ligą Mistrzów. Jej pierwszy rywal to Sevilla. - W piłce wszystko może się zdarzyć - mówi przed spotkaniem Petrescu.