Real Madryt po raz szósty z rzędu został wyeliminowany z rozgrywek Ligi Mistrzów już w pierwszej rundzie fazy pucharowej. Tym razem lepszy od "Królewskich" okazał się Olympique Lyon. Trener Manuel Pellegrini przyznał, że drużyna pod jego wodzą spisała się poniżej oczekiwań, ale zaznaczył, że nie zamierza zrezygnować ze stanowiska.

W rozmowie z dziennikiem "Marca", chilijski szkoleniowiec stwierdził, że projekt, który chciałby zrealizować z klubem z Madrytu wymaga dłuższego okresu niż jedynie sześciu miesięcy. - Nie podam się do dymisji. Przełknięcie takiej porażki będzie bardzo trudne, ale nie poddam się - zaznaczył. - O moją przyszłość należy więc pytać jedynie dyrektorów klubu.

- Chcieliśmy w tym sezonie wywalczyć wszystkie możliwe trofea, ale okazuje się, że z walki o dwa z nich zostaliśmy już wyeliminowani i jesteśmy jedynie liderami tabeli ligowej. Pierwszą osobą odpowiedzialną za taką sytuację jest zawsze trener, jednak obecnie musimy zapomnieć o wszystkim, zmobilizować się i powalczyć o tytuł mistrzowski - dodał Pellegrini.

- Wiele powodów nałożyło się na tę klęskę. Jednym z nich z pewnością jest nasz brak skuteczności w pierwszej połowie środowego meczu, kiedy powinniśmy zapewnić sobie pewne prowadzenie - zauważył trener Realu. - Z kolei w drugiej części spotkania gola, który dawałby nam dwubramkowe prowadzenie próbowaliśmy zdobyć grając zbyt indywidualnie. Nie stwarzaliśmy sobie już tak wielu dogodnych okazji podbramkowych, jak we wcześniejszych fragmentach.