- Czerwona kartka trochę ułatwiła nam sprawę, mogliśmy spokojniej rozgrywać piłkę, ale myślę, że to była kwestia czasu, kiedy przełamiemy litewski mur i strzelimy bramkę. Pierwszy mecz też mógł się skończyć takim wynikiem, ale zawiodła skuteczność. Dzisiaj już tak nie było, nogi nam nie drżały tak jak na Litwie i strzeliliśmy pięć bramek - powiedział po wygranym 5-0 przez Wisłę Kraków meczu z FC Siauliai Piotr Brożek, autor pierwszego gola.

Kolejnym rywalem "Białej Gwiazdy" będzie azerski Karabach Agdam. - Już za tydzień będzie trudniejsze spotkanie, Azerowie pokazali z Lechem, że potrafią walczyć do samego końca - analizuje Piotr Brożek, który docenił też postawę gracza meczu, Macieja Żurawskiego: - "Żuraw" jest bardzo dobrym zawodnikiem i w każdym meczu robi różnicę, bo jest to piłkarz, który zarówno umie strzelać bramki, jak i dogrywać strzelającemu.

Wisła nie ustaje we wzmacnianiu składu, a jednym z poważniejszych nabytków jest Słowak Erik Cikos, który na prawej stronie nieźle współpracował z Rafałem Boguskim. - Dla Cikosa był to dopiero drugi mecz, przyzwyczaja się do naszego stylu gry i myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej się prezentował. Gdy zaczynaliśmy, to się bałem, bo trenowało praktycznie 12 zawodników, a teraz jest 22. Trener ma do dyspozycji dwie jedenastki i ma z czego wybierać - powiedział Piotr Brożek.