Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Wiadomości piłka nożna
RYSZARD NIEMIEC komentuje zdarzenie z pucharowego meczu Sandecji ze Śląskiem2022-11-11 23:20:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (656)

Rasizm - przewlekła choroba, tocząca kibolstwo…


Odkąd bramki dla warszawskiej Polonii i reprezentacji Polski zaczął strzelać Nigeryjczyk Olisadebe, dla Wisły Kalu Uche, a dla Cracovii Ntibazonkiza, przejawy rasizmu zaczęły u nas powoli wygasać… Przejawem krańcowej sympatii Polaków do obywateli o skórze ciemniejszej niż nasza, był wybór Johna Godsona, nigeryjskiego duchownego, na posła polskiego parlamentu VI i VII kadencji. Wśród pewnej części społeczeństwa, nazywanej kibolami rozmaitych klubów piłkarskich, instynktu rasistowskiego nie zdołano jednak do końca wyplenić. Prawdę mówiąc, nie spełniły swojego zadania sformalizowane i odbębniane byle jak, przedmeczowe deklaracje antyrasistowskie, ogłaszane przed rozpoczęciem spotkań, przy których zawodnicy robili sobie fotki, a FIFA łapała promocyjne punkty… Zawężam pojęcie zwulgaryzowanego kibicowania do samego futbolu, ponieważ w innych dyscyplinach sportu, na przykład w koszykówce, w której gra wielu Afroamerykanów, widzowie traktują ich z sympatią, tak samo, jak Serbów, Litwinów, Łotyszy…


Nieco przydługawy wstęp do merytorycznej części felietonu bierze się z pewnego zaskoczenia i zszokowania faktem wkroczenia na drogę rasistowskiej swawoli kiboli piłkarskiej drużyny wrocławskiego Śląska. Zaskoczenie bierze się stąd, że stolica Dolnego Śląska to nie jakieś zadupie, w którym ciemnoskóry uchodzi za cudaka-odmieńca, jeno przynależy do metropolii najbardziej zeuropeizowanej. Z kolei sam klub o pięknych tradycjach, w wielu sekcjach  kontraktował ciemnoskórych sportowców i miał dosyć czasu, by kibice się z nimi oswoili.


Okazuje się: nieprawda! W pucharowym meczu z Sandecją kibice Śląska popisali się nie tylko brakiem kultury, ale i skrajnym poczuciem braku szacunku dla przeciwnika. Oto podczas wykonywania 11-tki w ranach konkursu rzutów karnych, rozstrzygających o wyniku meczu, urządzili na swoim sektorze… małpiarnię. Gesty i dźwięki przypominające skupiska człekokształtnych zwierząt zostały wyreżyserowane w dwojakim celu. Po pierwsze, zdeprymować i upokorzyć ciemnoskórego piłkarza Sandecji - Falla, po drugie, przeszkodzić mu w wykorzystaniu rzutu karnego, co w obu przypadkach się udało… Arbiter spotkania powołując się na obowiązujące przepisy nie widział powodu do ukarania drużyny wrocławskiej, na co sądeczanie postanowili zejść z boiska. Mecz nie został dokończony, problem będzie rozstrzygać komisja dyscyplinarna PZPN w terminie wypływającym z jej terminarza.


W przestrzeni publicznej natychmiast pojawiły się słowa potępiające ekscesy i żądające rozprawy ze sprawcami. Jak zwykle w takich sprawach pojawiły się jednak różnorakie przeszkody natury proceduralnej, ot choćby kwestia statusu kibiców Śląska… Przybyli oni na mecz w grupie niezorganizowanej, bo klub nie zgłosił ich oficjalnej wizyty. Jednym słowem stado małp, nie skupione w klubowym zoologu, pod kontrolą, ale swobodnie skaczące po drzewostanie futbolowej puszczy…


Zanim echa zdarzenia dotarły do opinii publicznej, fala zarzutów spadła na PZPN, zręcznie omijając władze Śląska. Szukając przyczyn przyznania roli pierwszego winowajcy centrali związkowej, wypada uruchomić wyobraźnię i uznać za jej drugi statutowy obowiązek: nadzór nad udomowionymi we Wrocławiu małpami człekokształtnymi!


Ryszard Niemiec



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty