Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Inne > Sporty motorowe
BLOG RAFAŁA SONIKA (XI etap): Idę się przespać2010-01-14 01:00:00

Po dzisiejszym dniu mam do trzeciego mniej więcej dwie godziny straty. Dużo więcej do drugiego i pierwszego. Z kolei do mnie miał 5 minut straty Declerck i dzisiaj jeszcze 3 minuty, w sumie 8 minut niecałe. Kolejny za nami ma 3 godziny straty do nas, więc my tylko właściwie między sobą w tej chwili walczymy, a ponieważ Declerck ma tendencję do tego, by jeździć bardzo szybko, ryzykownie i łapać kapcie oraz naprawiać quada, wczoraj wypadł z trasy na 3., może 4. kilometrze. Nie był skupiony na jeździe w ogóle i pierwszy raz przy mnie naprawiał koło. Dzisiaj jechałem super ostrożnie, bo było potwornie kamieniście - same skały i kamienie. Tak więc, jak był fragment piaszczysty czy szutrowy to była wielka radość.

Więc doszedłem do wniosku, że jeśli złapię gumę to z Declerckiem przegram na pewno, bo on ma opanowaną błyskawiczną zmianę koła – ma zapasowe koło ze sobą i sztukę wymiany ma opanowaną, bo to robi non stop, codziennie, w kilka minut naprawia wszystko. Jeżeli ja miałbym naprawiać wszystko, to zajęłoby mi to pewnie z 15 minut i bym z nim przegrał – więc jest to bez sensu.

Teraz zakładam, że jadę każdego dnia popełniając możliwie jak najmniej błędów, po to, by pozwolić popełnić błędy Declerckowi i ewentualnie Gonzalezowi – bo jeżeli Gonzales popełni większy błąd, to straci więcej czasu. To jest moja jedyna sensowna szansa. Dzisiaj, gdybym jechał na złamanie karku, to przyjechałbym 10 minut wcześniej i byłbym drugi, trzeci na etapie… I co z tego?

W generalce nie byłoby z tego nic kompletnie, ani nie odskoczyłbym Declerckowi na tyle daleko, żeby nie mógł mnie dojść jutro, pojutrze, ani nie doszedłbym Gonzaleza. Związku z tym jazda bliżej granicy ryzyka jest bez sensu.

Dzisiaj było tyle ostrych głazów, skałek, fragmentów trialowych, że tylko można było krzywdę quadowi zrobić, przeciąć opony i jechać na kapciach lub wręcz na felgach. Nie miało to żadnego sensu.

Dzisiaj jechałem normalnie, spokojnie, pewnie bardzo – może jeden błąd popełniłem taki, że troszeczkę przesadziłem z zakrętem, a tak poza tym to nie jest to spacerowe tempo. Jeżeli na 220 km OS-u różnica między mną a pierwszym zawodnikiem, który jechał na złamanie karku – Halpernem, jest, powiedzmy, 8 minut, to znaczy, że jest to duży wynik, a on jechał ja wariat...??

On z kolei jest w odwrotnej sytuacji ode mnie, w generalce nie ma już nic do ujechania – jest szósty czy siódmy, ale jest z tej okolicy, więc chciał zabłysnąć wygraną etapu – kompletnie inne pryncypia. Jest potwornie gorąco – czterdzieści parę, może pięćdziesiąt stopni, a jutro ma być podobnie. Jutro jest do zrobienia 470 km, więc idę się przespać i zregenerować.
RAFAŁ SONIK, 13 stycznia 2010, wieczorem

Więcej informacji:
Na profilu "Rafał Sonik" na Facebook

 

www.rafalsonik.pl

 

www.atvpolska.pl/dakar2010


theoribeiroa.jpg
marcelomaragnia.jpg
davidsantosjra.jpg
s21a.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty