Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Inne > Sporty motorowe
Makabryczna trasa Rajdu Sardynii2010-06-01 10:52:00

W Rajdzie Sardynii Rafał Sonik nadal znajduje się w ścisłej czołówce quadów, mimo spalonego sprzęgła i braku oznaczeń na trasie.


Czwarty, przedostatni etap Rajdu Sardynii zaskoczył wszystkich quadowców. Z przewidywanych 10 godzin na przejechanie trasy zrobiło się 12. Rafał Sonik wystartował o 9.50, przyjechał o 20.30. Nikt z organizatorów nie brał po uwagę, że quady mają cztery koła, a nie dwa. Na dodatek roadbook z ostatnim odcinkiem dojazdu do biwaku był pomylony... Jak powiedział Rafał: „Ten etap to słaba historia”.

Pierwszy komentarz Rafała Sonik na mecie był następujący: „Nie jest możliwe, aby ktokolwiek z organizatorów przejechał w czasie wytyczania tej trasy quadem, bo by się zabił”.

Poranny start nie zapowiadał takich ciężkich i ekstremalnych momentów.

„Nie wiem jak dzień ten ocenić, aby nie być niemiłym. Powiem tak, był długi i niewiele się dobrze ułożyło. Trasa była makabryczna, przystosowana wyłącznie do motocykli. Z błędami w oznaczeniach, albo w ogóle bez oznaczeń. Wiele razy trzeba się było zatrzymywać. Chodzić, sprawdzać, patrzyć za górę. Z prawej, z lewej – w którą stronę jechać.

Na punkcie technicznym, 86 km przed końcem odcinka specjalnego, wszystko było jeszcze ok,  quad został dokładnie opłukany i sprawdzony, czy nic znowu nie pękło. Mechanicy zmienili ciśnienie w kołach na 6,5 i Rafał Sonik pojechał dalej. Wtedy zajmował nadal pozycję Lidera.

Wszystko zaczęło się tuż po wyjeździe z punktu assistance. Ciężkie warunki terenowe na trasie wymagały częstego używania sprzęgła. Doprowadziło to do jego spalenia i konieczności natychmiastowej wymiany. Sonik stanął na prawie 3 godziny. Cudem udało się dostarczyć mu sprzęgło na wymianę.

„Przez ostatnie dni musiałem zmagać się z jazdą po krzakach. Dzisiaj były tak wielkie, że musiałem cały czas operować sprzęgłem. Trzeba było składać te krzaki kołami i wahaczami przednimi. Tuż po wyjechaniu z serwisu trafiłem na tak wielkie krzaki, że musiałem przeciągać quada. Kilka razy próbowałem przejechać po nich, no i spaliło mi się sprzęgło. W efekcie musiałem je wymienić.”

O wyznaczonej godzinie 18.30 nie było jeszcze ani jednego quada na mecie. Jak mówili motocykliści, którzy od dawna już dojechali, trasa była całkowicie nieprzygotowana pod quady. Sami sędziowie orzekli, że był to na pewno najtrudniejszy odcinek w tym rajdzie.

„Druga część etapu była jeszcze gorsza. Najpierw po skałach w górach, a później po makabrycznym terenie. Koryta rzek, wąwozy, ale bez oznaczeń, nawet w roadbooku. Wielokrotnie krążyłem, zawracałem, szukałem pomalowanych kamieni. Te, o których mówił organizator na briefingu były porozrzucane, albo w ogóle ich nie było. Spotykałem quady, które jechały zupełnie w przeciwną stronę, motocyklistów, którzy byli również pogubieni.

Rafał Sonik po IV etapie zajmuje 2. miejsce tuż za Dimitrim Pavlovem, ze stratą 21 minut. Na metę dojechał skrajnie zmęczony.

Ostatni etap rajdu Sardynii będzie bardzo długi, wąski z licznymi trawersami i zjazdami. Trzeba mieć nadzieję, że roadbook nie będzie pomylony i wszyscy bez konieczności błądzenia trafią na metę.

Natasza Skocz (ATV Polska)


soniksard1a.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty