Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Inne > Sporty motorowe
Rajd Tunezji – Sonik świętuje zwycięstwo2010-05-07 23:58:00

Rafał Sonik został triumfatorem Rajdu Tunezji w konkurencji quadów.


Przez siedem ciężkich dni krakowianin walczył o zasłużone pierwsze miejsce na podium, na którym stanął ze swoimi rywalami Vincentem Albirą z Francji i Dimitrim Pawłowem z Rosji. Prawie 1800 kilometrów, 6 etapów w bardzo zróżnicowanym terenie i ciężkie warunki pogodowe na zakończenie. Dwukrotna awaria quadu, wywrotka, uszkodzony od rykoszetów kamieni palec, bolące żebra, przypalona dłoń i... uśmiechnięta twarz. Kilka kapci w oponach, zepsuta nawigacja, uszkodzona chłodnica i burza piaskowa pod koniec ostatniego etapu. Taki jest krótki rachunek zysków i strat. Tych pierwszych jest zdecydowanie więcej.

Sonik dokonał tego, czego do tej pory nie udało się żadnemu quadowcowi z Polski. Wygrał rundę mistrzostw świata, podjął walkę ze zdecydowanie szybszymi motocyklami o miejsce w pierwszej dziesiątce i to co najważniejsze – dojechał do mety tego arcytrudnego rajdu. Tunezja, jak wielokrotnie powtarzali nasi zawodnicy, to „mały Dakar”. Ciężka, nawigacyjna i niebezpieczna trasa. Rajd dla najlepszych. Rajd dla zwycięzców.

Na starcie pierwszego etapu w kategorii łączonej quadów z motocyklami stanęło w sumie 37 zawodników. Do mety po 7 dniach dojechało zaledwie 19. Wszyscy Polacy startujący w rajdzie dojechali do mety i wszyscy zajęli bardzo wysokie miejsca w swoich klasach. Jakub Przygoński o zaledwie 12 minut przegrał z Markiem Comą, Jacek Czachor wygrał w swojej klasie PR +450, a Marek Dąbrowski zajął 3. pozycję w SP+450.

Ostatni etap w opinii Rafała Sonika:
- Wczoraj po V etapie byłem bardzo zmartwiony i bardzo podenerwowany sytuacją i tym co się działo. Starałem się wyciszyć i trochę się psychicznie odbudować przed dzisiejszym etapem. Dzisiaj rano wstając też czułem, że coś się może zdarzyć. Najpierw złapałem jeden raz kapcia. Napompowałem koło sprayem, bombą. Później złapałem drugi raz kapcia. Zobaczyłem, że był wbity gwóźdź lub taka szewska, gruba pinezka z główką w oponę przednią, z boku. Trudno, to się zdarza. Za trzecim razem kiedy stanąłem użyłem sznurka do łatania, pompy, czyli kompresora. Napompowałem koło i już dalej jechałem. Niestety, burza piaskowa spowodowała, że nawigacja dzisiaj była bardzo trudna, momentami ekstremalnie trudna. Zawiewało ślady, zawiewało urządzenia, wszystko było kompletnie zawiane. Nie było widać nic. Ani na boki, ani do przodu, ani do tyłu. Jechaliśmy po bardzo trudnych pustynnych terenach, po wydmach twardych, miękkich. Było bardzo trudno. Aż w końcu na kilkanaście kilometrów przed metą, kiedy miałem nadzieję, że już może dojadę bez awarii, quad stanął i to w dnie wydmy. Byłem bardzo zestresowany, wyszedłem na sam szczyt tej wydmy, nasłuchiwałem głosów. Okazało się, że nikogo nie ma i jestem zdany tylko na siebie. Przeglądnąłem wszystkie bezpieczniki, sprawdziłem styki w wyłączniku głównym, ale działał wentylator i działał roadbook. Wobec tego doszedłem do wniosku, że musi to być problem z dopływem prądu lub paliwa do silnika. Zepsuta była pompa paliwowa. Byłem w stanie naprawić to i dojechać do mety. I właśnie za to chciałbym wszystkim serdecznie podziękować. Za kibicowanie, za dobre słowa, maile, sms-y i telefony. Do zobaczenia i usłyszenia w trakcie następnej rundy mistrzostw świata – na Sardynii.

Następna, trzecia już runda cyklu mistrzostw świata cross-country rozpocznie się już 27 maja na włoskiej wyspie Sardynia. Trasa rajdu przebiegać będzie przepięknymi terenami nad wybrzeżem Morza Śródziemnego. Będzie to dla zawodników z Polski kolejna okazja do zdobycia punktów w klasyfikacji generalnej MŚ.

Natasza Skocz, ATV Polska


soniktun3a.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty