Kiosk
- STANISŁAW STRUG. Dopiero w liceum zyskałem szansę gry na boisku z bramkami
- MARIAN FIDO. Człowiek, któremu chce się chcieć
- JAN KOWALCZYK. Sport bez rywalizacji przestaje być sportem
- FUTBOL MAŁOPOLSKI. Grzegorz Bartosz: Garbarnia jest jedna. Zrobię wszystko, aby mówiła jednym głosem
- Paulo Sousa: Ufam umiejętnościom polskich piłkarzy
- Ranking "Forbesa": Wpływowy Lewandowski
- Za miesiąc Wisła Kraków SA będzie mieć Akademię
- Boniek: Wojewódzkie Związki Piłki Nożnej same podejmą decyzje w sprawie dokończenia sezonu w III lidze i klasach niższych
- Małopolska chciałaby grać...
- Nie ma decyzji w sprawie III ligi i klas niższych
MISTRZOSTWA POLSKI KIBICÓW SPORTOWYCH
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych: pytania i odpowiedzi
- Adam Sokołowski mistrzem kibiców XXI wieku
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych w Kluczborku
- OMNIBUS SPORTOWY. Któżby inny: Adam Sokołowski!
- Konkurs Piłkarski Ekspert – EURO 2024 na mecie
- KONKURS. Piłkarski Ekspert – Euro 2024
- VII Ogólnopolski Omnibus Sportowy
- Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych: 45 pytań i odpowiedzi
W 6. kolejce Fortuna 1 Ligi Wisła Kraków doznała pierwszej porażki. Biała Gwiazda przegrała na wyjeździe z GKS Tychy 1-3.
GKS Tychy - Wisła Kraków 3-1 (1-1)
0-1 Luis Fernandez 36 (karny)
1-1 Michał Żyro 44 (samob.)
2-1 Daniel Rumin 58 (głową)
3-1 Mateusz Czyżycki 70
Sędziował Łukasz Szczech (Warszawa). Żółte kartki: Wołkowicz, Czyżycki, Radecki, Mańka - Jelic Balta, Fernandez. Widzów 5785.
TYCHY: Kostrzewski - Połap (78 Kargulewicz), Mańka, Nedic, Buchta, Wołkowicz - Machowski (46 Dzięgielewski), Żytek, Dominguez (64 Czyżycki), Radecki - Rumin (73 Mikita).
WISŁA: Biegański - Jaroch (74 Gruszkowski), Łasicki, Mehremic, Wachowiak - Cisse (64 Starzyński), Plewka (73 Talar), Jelic Balta, Fernandez, Młyński (73 Szywacz) - Żyro (55 Duda).
Wiślacy mieli w I połowie kilka okazji, ale wykorzystali jedną - rzut karny celnie wykonał Fernandez. Tuż przed przerwą nieszczęśliwie futbolówkę do własnej siatki skierował głową Żyro i było 1-1.
W II połowie dwa gole zdobyli gospodarze. Najpierw Rumin sfinalizował głową zespołową akcję, a niebawem wynik ustalił Czyżycki z podania Wołkowicza.
Powiedzieli trenerzy:
Jerzy Brzęczek (Wisła):
- Gratuluję GKS-owi Tychy i trenerowi Nowakowi zwycięstwa. My w pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, mieliśmy wiele sytuacji, ale nie zamknęliśmy tego meczu. Później strzeliliśmy bramkę samobójczą, co spowodowało, że w drugiej odsłonie zabrakło nam konsekwencji. Popełniliśmy przy dwóch bramkach błędy w ustawieniu, co drużyna gospodarzy bezlitośnie wykorzystała. Zabrakło asekuracji. Padły dwa identyczne gole, nie zablokowaliśmy dośrodkowania, a piłki były bardzo dobrze dograne. Do tego doszło nasze złe ustawienie. Zwracaliśmy uwagę zawodnikom na wrzutki z bocznego sektora, ale niestety nie zablokowaliśmy dośrodkowań i straciliśmy dwie bramki.
Dominik Nowak (GKS Tychy):
- Pierwsza połowa była jakościowo słaba w naszym wykonaniu. Szczególnie jeśli chodzi o decyzyjność, szybsze granie, dokładność podań. W ofensywie dopiero ruszyliśmy w momencie, gdy zdobyliśmy wyrównującą bramkę. Do organizacji gry w defensywie nie można mieć wiele zastrzeżeń, bo mieliśmy taki pomysł, żeby z jednej strony zakładać wysoki pressing na przemian z niskim. Wiedzieliśmy, w których sektorach to robić i całkiem obiecująco to wyglądało, choć jeszcze wiele pracy przed nami. W drugiej połowie dokonaliśmy korekt. Chcieliśmy wymóc na zespole, żeby zaczął grać dokładniej i żebyśmy mądrze wyprowadzali szybki atak, ale też dłużej utrzymywali się przy piłce. Widzieliśmy, że po oddaniu piłki rywalowi, znów będziemy w niskim pressingu.
- Zespół był zmotywowany. Świetny był też doping kibiców, za co dziękujemy. Sam wtopiłem się w to wszystko na sam koniec, ale żyję z tym zespołem i powiedziałem chłopakom, że taki mecz po prostu musi nas napędzić, żeby następne spotkanie zagrać w podobny sposób.
- Nie tylko prawą stronę Wisły chcieliśmy wykorzystać. Wiedzieliśmy, że boczni obrońcy: Wachowiak i Jaroch mają dużo atutów w ofensywie, ale mają też swoje mankamenty w grze obronnej. Zawsze jest coś kosztem czegoś. Zdawaliśmy sobie sprawę, że będą grać wyżej, bo właśnie tak zespół z Krakowa buduje swoje akcje i chcieliśmy wykorzystać miejsce w tych strefach. Mogliśmy to robić już w pierwszej połowie, ale nie do końca nam to działało. W drugiej wyglądało to już znacznie lepiej i właśnie po akcjach z naszej lewej strony padły dwie bramki.
st, wisla.krakow.pl