Przeworski zespół poległ w spotkaniu o przysłowiowe sześć punktów. Pojedynek z Kusym był dla podopiecznych Wiesława Laska jedną z niewielu szans na zdobycie pełnej puli. Niestety zła postawa zawodników Orła w drugiej połowie zniweczyła ich trud z pierwszych trzydziestu minut.

Orzeł Przeworsk - Kusy Kraków 29-32 (15-14)

Kary: 8 min. - 8 min. Czerwona kartka: Brodniewicz (za faul).

ORZEŁ: Stęc, Banaś - Bielecki 9, Dubrawski, Szczerba 12, Szpytma 1, Stępak, Dejnaka 1, Olchowy, Jachowicz 4, Rybak 2.
KUSY: Sadecki, Mastalerz - Brodniewicz, Franczak 5, Zubik 5, Mularczyk 2, Buras 2, Karwowski 2, Jabłoński, F. Pach 4, J. Pach 2, Szklarski 5, Kapuśniak 5.

Tylko dwóch skutecznych zawodników to za mało, żeby myśleć o pozytywnych wynikach nawet na II-ligowym froncie. W starciu z krakowskim zespołem Tomasz Bielecki i Jarosław Szczerba dwoili się i troili, ale wsparcie w kolegach z drużyny mieli marne. Goście, których gra opierała się przede wszystkim na umiejętnym rozłożeniu siły ataku w drugiej połówce zagrali skutecznie i drugi raz w tym sezonie okazali się lepsi od Orła.

Przeworsk, który ma spore tradycje piłki ręcznej bez wątpienia tęskni za lepszymi wynikami. Niewiele jednak wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie coś się miało zmienić. Orzeł od dłuższego czasu jest tylko tłem dla najsilniejszych drużyn w swojej lidze i co gorsze, z roku na rok sytuacja się pogarsza.