Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka ręczna > II liga mężczyzn
Trenerzy Czuwaju: mniejszy budżet, większe serca2009-12-18 12:00:00 Tomasz Czarnota

Szczypiorniści II-ligowego Czuwaju Przemyśl dopiero we wtorek udadzą się na zasłużony odpoczynek. Zaraz po nowym roku wracają jednak do pracy, by solidnie przygotować się do rundy rewanżowej. Trenerzy "Harcerzy" - Piotr Kroczek i Bogusław Kubicki opowiadają portalowi sportowetempo.pl o klimacie panującym w zespole i planach na przyszłość.


- W pierwszej części sezonu zafundowaliście sobie lekkie wahania nastroju...
- Piotr Kroczek: Nie wyszedł nam mecz w Tarnowie, chociaż włożyliśmy w niego całe serce. Niesprzyjające okoliczności w połączeniu z brakiem szczęścia doprowadziły do porażki.
- Bogusław Kubicki: Nie chcę już komentować pracy sędziów w meczu z Unią. To jest tylko sport i niczego nie można do końca przewidzieć. Nie daj Boże, żeby tych dwóch punktów zabrakło nam w końcowym rozrachunku.

- Z czyjej postawy są Panowie najbardziej zadowoleni?
- P.K.: Coraz mocniej rozwija się talent Maurycego Kostki. Ostatnio dobrą dyspozycją zaczął wykazywać się Przemek Baraniecki. Wydaje mi się jednak, że wszyscy zawodnicy zdają sobie sprawę, że stać ich na więcej i nie spełniają się jeszcze w stu procentach.
- B.K.: Cały czas na fajnym, równym poziomie broni Paweł Sar. W ataku naszą siłą jest Paweł Stołowski, a na skrzydle dość mocno eksploatujemy Mateusza Kroczka. Podkreślam jednak, że walczą wszyscy i za to należą się im podziękowania.

- W ostatnim sezonie były baraże o I ligę. Pora chyba pójść o krok dalej i awansować?
- P.K.: W pierwszym roku naszych występów zajęliśmy trzecie miejsce. W kolejnym - drugie. Rozumując w ten sposób, wychodzi, że teraz będzie pierwsze. Ale gwarancji dać nie możemy, gdyż nie wszystko układało się po naszej myśli. Mamy nadzieję, że los się odwróci.
- B.K.: Jeśli zasady w barażach będą takie same jak w ubiegłym roku, to chyba stoimy na straconej pozycji. W krótkim czasie trzeba zagrać kilka spotkań m.in. z zespołami I ligi, a różnica poziomów jest widoczna. Chcemy awansować bezpośrednio, a co będzie, zobaczymy.

- Nie jest chyba najprostszym zadaniem budowa wartościowego zespołu i promocja szczypiorniaka w Przemyślu?
- P.K.: To jest swego rodzaju sprzężenie zwrotne. Rynek działa dość wybiórczo i myślę, że nasz sukces poszedłby w parze z pozyskiwaniem sponsorów. Tradycje piłki ręcznej w Przemyślu są, tym bardziej, że z miasta otrzymaliśmy zielone światło. Przyszłość widzę w jasnych barawach, aczkolwiek tegoroczną batalię o zaplecze ekstraklasy uważam za szczególnie trudną ze względu na śląskie drużyny.
- B.K.: Robimy z Piotrem co możemy. Próbujemy pozyskiwać sponsorów, których nazywamy raczej darczyńcami. Dziękujemy im niesamowicie za pomoc! Dziewięćdziesiąt procent wydatków pokrywa urząd miasta i to jemu należą się specjalne ukłony.

- Czego zatem życzyć "Harcerzom" na 2010 rok?
- P.K.: Zwycięstw! Cele i nasze sportowe życzenia kreuje sytuacja w tabeli. Nie możemy sobie pozwolić na straty punktów. Przy odrobinie szczęścia każdy może wygrać z każdym. Faworytów ligi jest czterech, ale wszystkie zespoły z niższych miejsc mogą wznieść się na wyżyny i pokonać liderów - to jest okrasą tych rozgrywek.
- B.K.: Życzyłbym sobie, żeby druga runda była w naszym wykonaniu tak dobra, jak ta w poprzednim sezonie. Inne kluby mają większe budżety, ale my mamy większe serce do gry.


Tomasz Czarnota
czuwaj.jpg


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty