Wygrana ze szczypiornistami z Białej Podlaskiej podopiecznym Ryszarda Skutnika łatwo nie przyszła. - Podejrzewam, że postawią nam twarde warunki - obawiał się przed meczem. Na szczęście jego zawodnikom przydarzył się tylko jeden niegroźny przestój w grze, a ponownie w bramce świetnie spisywał się Krzysztof Lipka.

AZS AWF Biała Podlaska - SPR BRW Stal Mielec 32-35 (13-18)

STAL: Jarosz, Lipka - Wilk, Janyst, Sobut, Rudolf, Szpera, Babicz, Kubisztal, Gawęcki, Basiak, Prakaptsou, Krzysztofik.

Gospodarze chcieli przede wszystkim zmazać plamę po porażce, której doznali w Mielcu. Przegrali wtedy bowiem aż dwudziestoma trafieniami i w minorowych nastrojach wracali do domu. Ze swojej postawy w rewanżu mogą być jak najbardziej zadowoleni. Niestety dla nich o jakiejkolwiek zdobyczy punktowej musieli przestać marzyć już po pierwszych dziesięciu minutach środowego starcia.

Przebieg spotkania był bliźniaczo podobny do wszystkich wcześniejszych w wykonaniu Stali. Mielczanie zaczęli od mocnego uderzenia i już po chwili prowadzili sześcioma bramkami (10-4). Na przerwę schodzili z pięcioma trafieniami na plusie. Po zmianie stron obraz gry uległ jednak małej zmianie. "Akademicy" zaczęli grać aktywniej w ofensywie, co poskutkowało zmniejszeniem straty bramkowej. W 50 minucie gospodarze "doszli" Stal na trzy bramki, ale nic więcej już nie wskórali. Szczypiorniści z Podkarpacia dowieźli tą przewagę do końca i dzięki temu nadal pozostają jedyną niepokonaną drużyną I ligi.

Teraz w głowach podopiecznych trenera Skutnika rysują się już scenariusze najbliższego pucharowego meczu z Wisłą Płock. Na przygotowanie się do tego arcyważnego starcia mielczanie będą mieli pięć dni.