Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Puchar Polski
PP: Wisła dopiero po przerwie rozbiła III-ligowca2012-08-11 16:11:00

W meczu 1/16 finału Pucharu Polski Wisła Kraków pokonała III-ligowy Luboński Klub Sportowy 5-0. Po rozczarowującej pierwszej połowie, w drugiej wiślacy gorliwiej zabrali się do pracy i zdobyli pięć goli, trzy zapisał na swoje konto Cwetan Genkow.  


Luboński KS - Wisła Kraków 0-5 (0-0)

0-1 Genkov 60
0-2 Genkov 66
0-3 Garguła 85
0-4 Genkow 88
0-5 Boguski 90
Sędziował Wojciech Krztoń (Olsztyn). Żółte kartki: Nowaczyk - Głowacki, Chavez.
LUBOŃSKI KS: Maćkowski - Nowaczyk, Manelski, Skrzycki (69 Wyrwa), Jeżewski (74 Izydorczyk) - Kubiak, Imbiorowicz, Pytlak, Piotrowski, Smuniewski - Radomski (86 Mikołajczyk).
WISŁA: Pareiko - Jaliens, Chavez (61 Sobolewski), Głowacki, Bunoza - Iliev (71 Boguski), Wilk, Garguła - Melikson, Sikorski (57 Quioto), Genkow.


Beniaminek trzeciej ligi do meczu podszedł bardzo ambitnie, dzięki czemu już w 2 minucie wypracował sobie sytuację strzelecką. Z drugiej strony ta ambicja przekładała się na momentami zbyt ostrą grę. Kilka razy poczuł to Maor Melikson. Nie dziwi jednak, że zawodnicy gospodarzy upatrzyli sobie właśnie jego, bo gdy tylko w drugiej części gry zostawili mu trochę miejsca, to Melikson zaczął szaleć na lewym skrzydle, co przyniosło kolejne bramki dla Białej Gwiazdy.

Ambitny trzecioligowiec bez straty bramki wytrzymał dokładnie godzinę. Po 60 minutach Melikson z lewej strony idealnie dograł na głowę do Genkowa, który skierował piłkę do siatki. Po sześciu minutach bułgarski napastnik znowu wpisał się na listę strzelców, tym razem wykorzystując sytuację sam na sam. Bułgar między pierwszym i drugim golem jak i po zdobyciu drugiej bramki miał wyśmienite sytuacje na kolejne trafienia. Wystarczy tylko wspomnieć, że nie trafił z dwóch metrów do bramki i zmarnował sytuację sam na sam.

Chociaż między 60 a 70 minutą Biała Gwiazda powinna strzelić przynajmniej cztery gole, to jednak po tym czasie gry prowadziła 2:0. Na kolejne bramki trzeba było zaczekać do końcówki meczu. Najpierw uderzenie Quioto, świetnie wybronione przez Maćkowskiego, dobił z bliska Garguła, potem Genkow wykorzystał podanie w pole karne od Quioto, aż wreszcie w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry sytuację sam na sam wykorzystał Boguski, czym ukoronował swoją dobrą postawę po pojawieniu się na murawie w drugiej połowie.

Chociaż po pierwszej części meczu można było narzekać na grę Wisły, to jednak ostatecznie Biała Gwiazda dobitnie udowodniła swoją wyższość na boisku w Luboniu. - Mecz trwa 90 minut, a w przekroju całego spotkania pokazaliśmy, że jesteśmy lepsi – podsumował ten mecz trener Wisły Michał Probierz.

ST/wisla.krakow.pl


genkov w 78.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty