Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Żaki > Grupa III (Kraków) Ż
Zwierzynieckie wuwuzele na meczu żaków w Miechowie

Pogoń Miechów – Zwierzyniecki Kraków 0-2 (0-1)

0-1 Bazyli Majewski
0-2 Stanisław Mól
Sędziował Marek Podyma. Widzów 30.
POGOŃ: Karol Mucha – Alan Pypno, Martyna Kurkiewicz, Bartek Pigulak, Filip Jędrzejewski, Kacper Kulisa, Mateusz Piwowarski, Bartek Piotrowski, Jakub Faracik, Jakub Krzykała, Bartek Janus.
ZWIERZYNIECKI: Jakub Zych, Melchior Majewski, Stanisław Mól, Radosław Wójcik, Ignacy Jeżak, Bazyli Majewski, Stanisław Mól, Eryk Lupa, Dawid Brańka, Jan Skała.

Niecodzienną oprawę miał mecz najmłodszej grupy rozgrywkowej na orliku przy Gimnazjum nr 1. Bramkowe sytuacje „nagłaśniały” krakowskie wuzuzele, głośny doping niósł się daleko, rodzice gości przywieźli nawet okazały transparent, który od razu został powieszony na ogrodzeniu. Być może to bardziej ośmieliło małych przyjezdnych i pomogło w odniesieniu zwycięstwa. Gospodarze, mimo iż nie ustępowali techniką ani wolą walki, nie zdobyli się choćby na honorowego gola, chociaż „stuprocentówki” były. Znękani upałem, zepchnięci przez większość meczu do defensywy, tam dotrwali do końcowego gwizdka…

Jak pierwszy na listę strzelców wpisał się Bazyli Majewski wykorzystując złe ustawienie bramkarza Pogoni. Wysunięty zbyt do przodu Karol Mucha wrócił między słupki poniewczasie i po to, aby wyjąć futbolówkę z siatki… Zepchnięte do obrony żaki miejscowych nastawiły się głównie na kontry. Pierwszy bramce Kuby Zycha zagroził w 10. minucie Jędrzejewski, skończyło się jednak na strachu. Goście operowali na sztucznej murawie orlika bardziej zespołowo, co wyraźnie procentowało. W 15. minucie zagroził bramce Muchy najniższy zawodnik na boisku, ale z wyjątkowym zmysłem piłkarskim i skuteczny (już znany w Krakowie!), urodzony w 2004 r., Stasiu Mól. Mimo ofiarności Faracika dzielnie wspieranego przez kolegów nie zanosiło się na wyrównanie. Szczególnie dramatyczna była końcówka pierwszej połowy. Trzy minuty przed przerwą (grano 2 X 25 minut) piłkę tuż nad spojeniem słupka z poprzeczką posłał Majewski. Po chwili ponownie wysforował się na strzał Mól, ale bramka „do szatni” (w cieniu drzew) nie padła.

Napojeni i otarci z potu przez rodziców zawodnicy obu drużyn ostro zabrali się w drugiej „dwudziestce piątce” do dzieła. Obraz gry jednak w sposób istotny się nie zmienił. Żakom Pogoni czasami było ciężko wyprowadzić piłkę z własnej połowy… Korzystny wynik miał okazję podwyższyć Lupa w porę zablokowany przez Pypnę. Mógł doprowadzić do wyrównania Kulisa, ale za daleko wypuścił sobie futbolówkę i ubiegł go Zych. Za moment ten sam zawodnik znów mógł pięknie zwieńczyć rzut rożny, jednak zamiast spodziewanego gola tylko zadygotała poprzeczka. Jęknęły wuwuzele, głosy zawodu wydali rodzice i wchodzący na zmiany koledzy z drużyny… Za to udało się podwyższyć wynik gościom. S. Mól wzorcowo przyjął crossowe podanie z prawej strony i jak rutyniarz strzelił przy lewym słupku. Niemal natychmiastowa odpowiedź Janusa (trafił w golkipera Zwierzynieckiego) oraz bomba na pełnym biegu Kulisy nie zmieniły rezultatu dzisiejszego meczu rozpoczętego z półgodzinnym opóźnieniem. Na szczęście rozegranego w rodzinnej atmosferze, przy pięknej, plażowej pogodzie.

Z. W.

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty