Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > I liga
Szatałow rozbił Araszkiewicza w pył, Zawisza bez litości dla Sandecji

Sandecja Nowy Sącz - Zawisza Bydgoszcz 0-5 (0-1)

0-1 Mąka 43
0-2 Hermes 51
0-3 Petran 72
0-4 Mąka 79
0-5 Abbott 81

Sędziował Michał Mularczyk (Skierniewice). Żółte kartki: Kowalski, Aleksander - Hermes.
SANDECJA: Cabaj - Wilczyński (45 Makuch), Szymura, Mateusz Kowalski, Marcin Kowalski - Szczepański (69 Szeliga), Petran - Mróz (62 Kosiorowski), Burkhardt, Wiśniewski - Aleksander.
ZAWISZA: Witan - Stefańczyk, Skrzyński, Kopacz, Petasz, Chałas (71 Abbott), Drygas, Hermes (55 Błąd), Mąka, Masłowski, Wójcicki (85 Gevorgyan).

Cios po ciosie spotyka kibiców Sandecji na początek sezonu. W środę sądeczanie przegrali w Pucharze Polski z II-ligowym Górnikiem Wałbrzych. Musieli się po tej kompromitującej porażce ostro tłumaczyć na przedsezonowym spotkaniu z kibicami. Trener Jarosław Araszkiewicz wymieniał wiele powodów tej wpadki ("bo zgubiliśmy drogę na stadion, "bo pani Zosia dopiero dwie godziny przed meczem zadzwoniła z wiadomością kto jest zatwierdzony do gry, "bo potrzeba czasu na zgranie tego zespołu) i pocieszał, że może nawet lepiej się stało, że przyszedł ten prysznic przed spotkaniem z Zawiszą, bo będzie się można w tym starciu z faworytem rozgrywek zrehabilitować...

Z rehabilitacji nic nie wyszło, teraz Sandecja ma już dwa powody do rehabilitacji... Więcej wyczucia miał więc nowy kapitan Sandecji Arkadiusz Aleksander, który na tym samym spotkaniu z kibicami między opowieści o tym jak nosić z dumą "browary" po Sączu, zdążył na koniec wcisnąć apel do kibiców:
- Chcielibyśmy, żebyście nam pomogli w dwóch pierwszych meczach, zespół w 70 procentach jest nowy.
A mamy dwa bardzo ciężkie mecze na początek - z Zawiszą, stuprocentowym kandydatem do awansu i Termalicą, najbardziej stabilnym klubem w I lidze. Jest apel i prośba, byście nam pomogli, bez względu na to co będzie się działo, a może być różnie...

W samą porę wypowiedziana prośba, było różnie, a właściwie bardzo źle, na tyle, że skończyło się pogromem gospodarzy. Jeszcze po pierwszej połowie mogli mieć nadzieję, że odrobią jednobramkową stratę, ale po przerwie worek z golami się rozwiązał i podpieczni Jurija Szatałowa bez skrępowania dodawali Marcinowi Cabajowi kolejnych ciężarów. Bramkarza Sandecji nie pocieszy go na pewno, że w 51 min obronił rzut karny (wykonywał Chałas), bo piłka została na przedpolu sądeckiej bramki i w zamieszaniu wpakował ją do bramki Hermes. To był gol na 0-2, skończyło się 0-5...

Następna kolejka I ligi za półtorej tygodnia. Araszkiewicz ma więc trochę czasu na pozbieranie fizyczne i psychiczne zespołu z Nowego Sącza.

ST

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty